Szukaj na tym blogu

niedziela, 6 grudnia 2020

Broniewski. Miłość, wódka, polityka - Mariusz Urbanek

 "Nie mógł jednak zrozumieć, dlaczego teraz, po piekle wojny, po zwycięstwie, w państwie rządzonym przez komunistów, robi się po raz kolejny to samo. Znów giną niewinni ludzie, fałszywie oskarżani, a potem zabijani w majestacie obowiązującego prawa. (...) Broniewski upominał się o pamięć o zamordowanych w Moskwie przyjaciołach przy każdej sposobności." (str. 280)

To jedna z ciekawszych i bardzo dobrze udokumentowanych biografii znanych osób. Autor włożył w nią dużo pracy archiwistycznej, czerpał z wielu źródeł, co widać po czasem nawet osobliwych cytatach. Czerpał z zapisków Feliksy Lichodziejewskiej, która zbierała  przez wiele lat informacje o Broniewskim, często rozmawiając z nim samym, to właśnie dzięki niej zachowało się wiele fascynujących opowieści o bohaterze książki. Autor zawarł w książce wiele treści intymnych, ale bynajmniej nie sensacyjnych, próbował doszukiwać się głębi w postępowaniu Broniewskiego, głębszego dna w motywach jego postępowania. Zamieścił wiele jego utworów, w tym oczywiście sztandarowe oraz wiele tych mało znanych, np. fraszki, wiersze liryczne. W książce zawarto wiele fotografii, ale ich słabość polega na tym, że nie są podpisane, informacji o nich trzeba szukać na końcu książki w "Spisie fotografii", co może przeszkadzać, albo nawet zniechęcać.

Co mi się najbardziej podobało to ciekawie i wciągająco prowadzona opowieść, wnikliwe przyglądanie się opisywanemu bohaterowi i soczyste wręcz opisy zdarzeń, w których Broniewski uczestniczył. Autor pokazywał Broniewskiego w całości, z jego talentami, słabościami, przymiotami i możliwościami, wyraźnie nakreślił jego ogromny talent, starał się oddać atmosferę, która towarzyszyła twórczości bohatera, jak i jego otoczenia. W mojej opinii udało się autorowi wpisać postawy bohatera względem swoich przekonań w zderzeniu z systemem i jego losy w związku z coraz większą niespójnością pomiędzy założeniami a działaniami. Odmalował jego portret wiecznego amanta i wielbiciela kobiet, wiecznie zakochanego, a jednoczenie nie dotrzymującego zbyt długo składanych "przyrzeczeń". Ukazał niezmordowanego poetę, głosiciela równości społecznej, gawędziarza, towarzysza, utracjusza, alkoholika, nocnego marka, wiecznie tonącego w długach lekkoducha. Z drugiej strony niezwykle silnego fizycznie i niezmordowanego człowieka, kochającego do szaleństwa swoją córkę (być może była jedyną miłością w jego życiu), oddanego ojczyźnie autora, wybitnego poetę, którego wiersze znali nawet ludzie z tzw. "proletariatu". Na jego spotkania przychodziły tłumy słuchaczy dla jego poezji i dla jego odczytów i interpretacji wierszy. Wielbiciela Tatr i polskiego morza, fana wyjazdów zagranicznych. Generalnie człowieka nietuzinkowego, złożonego ze skrajności, utalentowanego poetę i oddanego ojczyźnie patriotę.

Autor pokazał jego tragizm, bo Broniewski mimo, że walczył w Legionach Piłsudskiego, to jako człowiek o przekonaniach lewicowych często był nękany przez wymiar sprawiedliwości w kraju. "Miano mu za złe za to, co pisał, i to, że nie chciał pisać pod dyktando nadzorców prasy." (str. 155) Mimo, że wierzący w ideę komunizmu przetrzymywany w surowych więzieniach NKWD. Będąc w nich okrutnie traktowanym, przesłuchiwanym nigdy nikogo nie zdradził, na nikogo nie doniósł, był wierny swoim ideałom. Mimo, że bohater partii komunistycznej PRL, "hołubiony" i nagradzany przez nią, był zarazem przez nią kontrolowany, cenzurowany, pilnowany. Starał się trzymać swojej obranej linii ideologicznej i mimo, że wiedział co dzieje się wokół nie zbaczał z niej. Z tego powodu nie miał szacunku dla literatów zmieniających poglądy jak chorągiewki, ale i on miał wielu adwersarzy, którzy dokuczali mu na różne sposoby. "Był symbolem, więc łatwo  było go zaatakować. Jedni robili to brutalnie, inni wykorzystywali czytelne dla wszystkich skojarzenia." (str. 312) Brzydził się lizusostwem, chwiejnością poglądów, wdzięczeniem się władzy. Władza miała nad nim "pieczę", ale on wymykał się jej przynajmniej duchowo, a kiedy już nie dawał rady uciekał w alkohol. Niemniej wraz z wiekiem i spadającymi na niego nieszczęściami jego zachowanie było nie na rękę władzy. Do pewnego stopnia na zachowania Broniewskiego po pijaku przymykano oko, ale przyszedł czas kiedy przybrało to na sile. "Nadzorcy peerelowskiej literatury mogliby mu więc pewnie wybaczyć znacznie więcej, gdyby to, co robił po pijanemu, nie wychodziło poza grono ludzi zaufanych. Ale o to było coraz trudniej." (str. 329) Otaczało go grono pijaków, pochlebców, agenci,dlatego  wyobrażam sobie, że mógł czuć się jak ryba w sieci, niby jeszcze żył, ale nie mógł się poruszać w obranym przez siebie kierunku.

To były trudne czasy dla takich twórców jak on, co według mnie dobrze oddał autor. Jak dla mnie bardzo dobrze napisana biografia. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)