Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 22 lutego 2021

Mężczyźni objaśniają mi świat - Rebecca Solnit

"Życzliwość i delikatność nigdy nie miały płci, nie miała jej także empatia." (str. 43)

Rebecca Solnit zebrała napisane na przestrzeni kilku lat eseje o problematyce kulturowego postrzegania kobiet i zmieściła je w niezbyt dużej książeczce, za to mocnej wymowie. Skupiła się na obszarach opresji wobec kobiet, a rozpoczęła od problemu zakorzenionego złego wzorca postrzegania roli kobiecości w ogóle. Autorka pokazuje, że społeczne przyzwolenie na zachowania według takich wzorców bardzo szybko zmieniają natężenie od protekcjonalnego do aroganckiego i przemocowego traktowania kobiet. "Mamy do czynienia z urodzajem na gwałt i przemoc wobec kobiet - i w tym kraju, i na całej Ziemi. Przemoc tę jednak bardzo rzadko traktuje się jako problem z zakresu praw obywatelskich czy praw człowieka, jako kryzys bardzo rzadko nawet w ogóle dostrzega się, że istnieje pewien jej wzorzec. Przemoc nie ma koloru, klasy, wyznania ani narodowości, ale ma płeć".(str. 27)

Autorka starała się pokazać wiele aspektów około i przemocowych, nie tylko jaskrawych przejawów, ale także wielu takich, które działają w ich cieniu. Chciała uchwycić jak najwięcej miejsc, czasów i sposobów tej przemocy: "...źródła przemocy tkwią w autorytaryzmie. Przemoc zaczyna się od przyjęcia założenia, które brzmi: mam prawo cię kontrolować. Morderstwo stanowi skrajną wersję tego autorytaryzmu, taka w której morderca potwierdza swoje prawo do decydowania, czy będziesz żyć, czy umrzesz, ostateczne narzędzie kontroli." (str. 33) Ta przemoc zaczyna się od marginalizacji jednej płci przez drugą a dzieje się to od wieków poprzez sposoby ich usuwania/wymazywania z przestrzeni, poprzez  np. nie umieszczanie ich w drzewach genealogicznych, ważnych księgach, zmianę nazwiska po ślubie, łączenie ich w "jedno ciało małżeństwa". Do tego dochodzi fizyczne ukrywanie kobiet w przeszłości i obecnie, np, okrywanie materiałami, trzymanie w zamknięciu domowym lub campusowym dla ich własnego bezpieczeństwa. Całe to stawianie kobietom ciągłych ograniczeń, pomaga w panowaniu nad nimi, a dalej zaś prowadzi do przemocy: ekonomicznej, psychicznej, czy fizycznej. "Przemoc seksualna, dokładnie tak jak tortury, jest atakiem na prawo ofiary do integralności cielesnej, samostanowienia i ekspresji. Jest niszcząca i uciszająca." (str. 120) Do tej kontroli dochodzi także przerzucanie na nie odpowiedzialności za cudze zachowania, obarczanie ich nie swoim poczuciem winy. Jak często skrzywdzone kobiety słyszą, że same tego chciały, że się nie opierały, że nie wiedzą co mówią, że wyolbrzymiają, wariują, itp. Dyskredytuje się je, ośmiesza, wyśmiewa, oczernia, nie daje im wiary, bo są kobietami, które ponoć mają to we krwi, ale to jest wygodnickie przerzucanie własnych złych czynów na innych, słabszych. Głównymi sprzymierzeńcami gwałtu, molestowania i traum wojennych są sławetne tajemnice i milczenie. "Jeśli tajemnica zostanie odkryta, sprawca próbuje podważyć wiarygodność swojej ofiary. Jeśli nie może jej uciszyć, usiłuje upewnić się, że nikt nie będzie jej słuchał." (str. 128) Potem następują tłumaczenia typu: ofiara kłamie, przesadza, sama jest sobie winna. Im potężniejszy złoczyńca tym większe możliwości kreowania rzeczywistości i jego wygranej.

Niestety złym wzorcom zachowań sprzyja szerzenie w telewizji, filmach akcji toksycznego modelu męskości, bezkarnego i wszechobecnego dostępu do broni, nienawiści do kobiet, co prowadzi do wielu nieszczęść, morderstw a wręcz katastrof. "Przemoc domowa, panjaśnienie, kultura gwałtu i prawo do seksu należą do narzędzi językowych na nowo opisujących rzeczywistość, z którą wiele kobiet ma na co dzień do czynienia, i pozwalają zacząć je zmieniać." (str. 149)

Niestety ta przemoc i "panjaśnienie", brak humanistycznego podejścia do słabszych, nie dotyczy tylko kobiet. Ostatnimi czasy wryło się też w wielkie instytucje, organizacje i bogate kraje, które niszczą biedniejszych, mniejszych, ich ziemie i kulturę. Wykorzystywanie, deptanie, krzywdzenie stało się domeną bogatych i potężnych. O tym też pisze autorka, bo to są kolejne przyzwolenia i bezkarne zachowania. "-Trzeba, żeby Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, wszystkie wielkie fundacje i rządy przyznały, że przez trzydzieści lat wszystko sknociliśmy - także ja sam jako prezydent. Myliliśmy się, uważając, że żywność należy traktować jak każdy inny produkt w handlu międzynarodowym; musimy powrócić do bardziej odpowiedzialnej i zrównoważonej formy rolnictwa." (str. 58) To oczywiste zło, ale nie jedyne, bo kolejnym złem wyrządzanym kobietom i innym słabszym są wojny, które same w sobie są potwornym aktem przemocy. Niemniej i wojny są różne, ta trwająca nieustannie jest o prawo kobiet do wolności i równości. "Myślę o Kasandrze, żeglując po niepewnych wodach wojen o gender, ponieważ wiarygodność jest w tych wojnach tak ważną bronią i ponieważ kobietom tak ochoczo kategorycznie się jej odmawia." (str. 117)

Co takiego stało się, że jesteśmy w tym miejscu naszego człowieczeństwa, że odhumanizowane, bogate, zachłanne, albo silniejsze jednostki depczą godność innych, zabierają im wolność, ziemie, bogactwa naturalne, wodę i powietrze. Czy to nie przyzwolenie, bezkarność, brak reakcji, niema akceptacja pozwoliła na takie zachowania? Wracając do kobiet, przecież to one w wielu wierzeniach były prządkami życia, pająkami, które przędą ludzkie losy. A i dzisiaj w ogromnej większości kultur to na ich barkach spoczywa los kolejnych pokoleń, bo to one zabiegają o to, aby dzieci miały co jeść, gdzie mieszkać i umieć poradzić sobie w życiu. To one codziennie zabiegają o to, co jest tak mało ważne w oczach mężczyzn, jedzenie, ciepło i dach nad głową. To podstawa i na niej należałoby budować, równość, sprawiedliwość i wolność.

Od wieków nie edukowano mężczyzn, że nie wolno gwałcić, używać agresji w stosunku do słabszych, o szacunku, empatii, itd. Za to ciągle edukuje się kobiety jak powinny się chronić przed niebezpieczeństwem, omijać miejsca nie "dla nich", chronić się w miejscach bezpiecznych, gdzie ktoś będzie mógł im pomóc, itd. Jednym słowem przerzuca się na nich odpowiedzialność za nie czynienie im zła przez mężczyzn. Ale czy to od wieków nie jest wywrócone, czy o to chodzi dojrzałym społeczeństwom? Z czym spotykają się kobiety jeśli nie stosują się do wytyczonych im obowiązkom, normom, nazywane są "szmatami", dziwkami, czy jeszcze bardziej wulgarnie, tylko dlatego, że urodziły się z waginą i od początku narodzin mają wyznaczane role zachowań. Ta niesprawiedliwość aż krzyczy, domaga się naprawy, bo tyle wokół się zmienia, a ona zostaje na podobnym poziomie. Nie tylko to musi się zmienić, ale wiele innych spraw i problemów. "Musimy wyzwolić się od tak wielu rzeczy: na przykład od systemu, który nagradza konkurencję, bezwzględność, myślenie w kategoriach krótkoterminowych rozwiązań i nieustępliwy indywidualizm, systemu, który zarazem niszczy środowisko i promuje nieograniczoną konsumpcję - możecie go nazwać kapitalizmem. Wciela on to, co najgorsze w maczyzmie, niszcząc zarazem to co najlepsze na Ziemi. Mężczyźni częściej lepiej  się do niego dopasowują, ale w rzeczywistości nie służy on nikomu z nas." (str. 172)

Książka "Mężczyźni objaśniają mi świat" to mocny głos w kobiecej sprawie, ale także w sprawie niesprawiedliwości w ogóle. Książkę polecam każdemu, to szerokokątne spojrzenie na złożoność jednego bardzo ważnego problemu, dotyczącego połowy społeczeństwa na Ziemi, a w szerszym kontekście nawet więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)