Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 czerwca 2021

Klara i słońce - Kazuo Ishiguro

 

W ramach DKK omawialiśmy najnowszą książkę noblisty Kazuo Ishiguro. Ze względu na to, iż to nie była moja pierwsza książka tego autora miałam spore oczekiwania. Książka była ciekawa, choć nieco poniżej moich oczekiwań. Akcja może ze względu na narratorkę dzieje się nieśpiesznie, a każdy rozdział otwiera przed czytelnikiem nowe elementy układanki tegoż świata.

Akcja dzieje się w nieokreślonej przyszłości, ale poza tym autor nie zdradza jej szczegółów, poza niewielkimi wzmiankami. Dowiadujemy się o kilku elementach przyszłej rzeczywistości, m.in tego, że ludzie są od siebie odseparowani, dzieci uczą się zdalnie, a ich najbliższymi przyjaciółmi i opiekunami są inteligentne androidy, tzw SP (sztuczne przyjaciółki/ele), które można nabyć w sklepie. Dowiadujemy się także, że SP są obojga "płci", są różnej generacji zatem różnych możliwości fizycznych i emocjonalnych. I to właśnie SP jest narratorką tej książki, na imię jej Klara, a dlaczego w tytule jest jeszcze słońce, bo jest ono ważne dla SP. Słońce pełni funkcję zasilania i odwołania, takiej mocy sprawczej, do której zwracają się SP, swoistej Siły Wyższej, która może wesprzeć w istotnej sprawie. Klara patrzy na świat z jednej strony jak maszyna: logicznie, analitycznie, w sposób bardzo poukładany, z drugiej jak dziecko, które nie zna zagrożeń, problemów dnia codziennego, które wstaje codziennie z nową radością i nadzieją. Wydawać się może nieco infantylna, naiwna, łatwowierna, ale wraz z upływem czasu okazuje się, że jest bardzo emocjonalna i oddana "swojemu dziecku". Zrobi dosłownie wszystko, aby pomóc swojej podopiecznej.

Autor pokazał świat inny niż obecny, z nowymi rozwiązaniami, strukturą społeczną, możliwościami, ale jednak z tymi samymi a może nawet zwielokrotnionymi problemami: niesprawiedliwością, podziałami, strachem, samotnością, obawami i chorobami, na które nie ma lekarstwa. 

Mnie bardzo zasmuciła ta książka, bo pokazała, że człowiek nie zmienił się na lepsze, że pomimo rozwoju, wiedzy i łatwej dostępności do niej zmarnował czas na podobne zachowania, które go tak wiele razy zwiodły.  Nie jest w stanie docenić tego co ma, że szuka rozwiązań, które mogą wzbudzać kontrowersje, że wykorzystuje dostępne możliwości technologiczne, aby majstrować np. w genach, wykluczać jednych kosztem drugich, spychać na margines i wyrzucać to co nie potrzebne, albo nie pasuje do wzorca.

Choć nie wszystko przypadło mi do gustu w tej historii, to zdecydowanie przemówiła do mnie wizja wykreowana przez autora. Skłania do przemyśleń, doszukiwania się analogii, łączenia z codziennością. Wywołała we mnie smutek, bo człowiek pokazany w książce coraz bardziej zapętlił się w swoim egoizmie, krótkowzroczności, podzielił się na kasty i grupy, zależnie od możliwości finansowych i wpływów. Uderzył mnie brak uczuć w stosunku do najbliższych osób i brak głębszych więzi z otoczeniem. Ostatnie fragmenty wręcz wprowadziły mnie w osłupienie, że człowiek stał się obojętny, może nawet ta maszyna ma więcej uczuć?

Zatem podsumowując, mimo lekkiego niedosytu, książka daje temat do przemyśleń i porusza emocje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)