Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 lipca 2021

Co robić przed końcem świata - Tomasz Stawiszyński

 

Jestem słuchaczką audycji "Kwadransa filozofa" prowadzonego w pewnym radio przez Pana Tomasza Stawiszyńskiego, dlatego z radością sięgnęłam po jego książkę, w której to zamieścił wiele ze swoich felietonów. Czytając niektóre z nich jeszcze słyszałam jego głos, pozostałe odczytywałam po raz pierwszy. Wszystkie napisane stylem charakterystycznym autorowi, celnie, inteligentnie, refleksyjnie i oczywiście logicznie, rozważnie i zdroworozsądkowo. Zakres tych esejów jest dość szeroki, ale najczęściej osnuty na bieżących wydarzeniach, choć nie brakuje odwołań do charakterystycznych zdarzeń z przeszłości. Książka jest swoistą wyprawą po meandrach naszej codzienności, które autor z wprawą mądrego obserwatora, doświadczonego filozofa tłumaczy i pokazuje z różnych stron, często odmiennie od naszego spojrzenia. Autor nieśpiesznie i z dystansem analizuje, poddaje krytycznemu myśleniu, ćwiczy siebie i nas w rozumieniu współczesności krajowej i tej globalnej, "czasami politycznej, a czasami intymnej i egzystencjalnej." (str. 7) W swoich rozważaniach poszukuje "czegoś głębszego i  bardziej fundamentalnego" (tamże). Unika, jak sam mówi, dualizmu, bo ta droga przydatna jest tylko do produkowania konfliktów, albo konsolidowania zwaśnionych plemion, a tych pierwszych mamy obecnie aż nadto.

Autor w swojej  książce zwraca uwagę czytelnika na te aspekty naszego życia, które nam umykają, bo traktujemy je jako naturalne dla dzisiejszych czasów, na które nie zwracamy uwagi, bo jesteśmy nieuważni lub znieczuleni swoim zabieganiem. Uświadamia pewne, niby wiadome, sprawy, zdarzenia, fakty, które jednak mają głębsze znaczenie, szerszy wydźwięk. Nazywa i porządkuje sprawy niby oczywiste, ale na które nie zawsze zwracamy naszą uwagę. Wysnuwa wnioski, prowokuje do zmiany patrzenia na zjawiska spotykane na co dzień. Stara się pokazywać, że warto poszerzać swoje horyzonty i "nie grupować się wokół wąskich perspektyw." (str. 246) Motywuje do poszukiwań swoistego uniwersum, albo zatracania się w sporach tożsamościowych, czy niekończących się dyskusjach. Pobudza do rozważań w obszarze wiary tej szeroko pojętej i tej krajowej, zatwardziałej, wręcz betonowej, która nie dopuszcza do swoich haseł głoszonych od setek lat, myśli naukowej, wyników badań, osiągnięć nauki i techniki. Podkreśla szkodliwość uprawianej mitologi w przekazie kościoła katolickiego i zakłamywanie rzeczywistości. Omawia współczesne lęki, strachy, inklinacje, przekonania i skłonności nawet te zaprzeczające czemuś co zostało dawno udowodnione,opisane i sprawdzone.

 To w mojej opinii książka, po którą warto sięgnąć,czytać ją raczej powoli i w skupieniu, aby nie utracić ważnych przemyśleń, wskazań i wyjaśnień. To treści, które nakazują zatrzymanie się, zamyślenie, oddanie się lekturze bez pośpiechu. Warto też podyskutować z autorem, wejść z nim w polemikę, zwrócić mu uwagę, że miejscami nie udało mu się zachować obiektywizmu, że też poniosły go emocje, wyszły na powierzchnię jego poglądy, ale to tylko jeszcze bardziej mobilizuje do deliberacji.

Kończąc to lektura warta przeczytania, bo można treści w niej zawarte skonfrontować z własnymi poglądami na otaczający świat. Przekonać się, że filozofia uczy szerokiego i logicznego spojrzenia na wszystko co wokół nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)