Szukaj na tym blogu

niedziela, 12 września 2021

Boznańska. Non finito - Angelika Kuźniak

 

Kolejna książka - biografia napisana przez Angelikę Kuźniak została przeze mnie przeczytana i to z przyjemnością. Autorka podeszła do tematu niesztampowo, bowiem opisała życie Olgi Boznańskiej z zebranych faktów, zeznań i ciekawostek. Spędziła sporo czasu na poszukiwaniu dokumentów w archiwach i innych miejscach przechowujących pamiątki po malarce. Opisała życie Olgi Boznańskiej starając się zachować obiektywizm; przytaczała "zeznania świadków" jej życia, obserwatorów, gości, "opiekunów". Zamieściła w książce nie tylko zdjęcia obrazów, ale pamiątki i rzeczy, których używała.

Autorka wpisała bohaterkę w szerszy kontekst końca epoki i początek nowego wieku. Pokazała artystyczny świat krakowski, monachijski i paryski. W jej opowieści pojawiły się postaci znane z tego okresu szerszym kręgom i takie, które były blisko związane z pisarką, nieznane poza jej otoczeniem. Autorka starała się szczelnie opisać losy malarki, choć nieraz pojawiały się luki, brakowało informacji u źródeł, co autorka akcentowała. Niektóre wątki z jej życia opisała bardziej szczegółowo, np relację z Józefem Czajkowskim długoletnim narzeczonym, siostrą Izabelą i Państwem Chmielarczykami, zarządcami-opiekunami jej mieszkania w Krakowie.

Książkę czytało mi się z zainteresowaniem, doceniłam dociekliwość autorki, chęć urozmaicenia, pokazania bohaterki wieloaspektowo. Autorka starała się dociekać pewnych spraw, odpowiadać na nurtujące pytania, poszukiwać poszlak niektórych zachowań. Patrzyła na swoją bohaterkę z czułością, ale asertywnie pokazywała jej wszystkie oblicza. Czytając książkę czułam atmosferę czasu i miejsc, w których przyszło żyć artystce. Było mi dane obcować z światem artystycznym, najstraszliwszymi wydarzeniami tamtych lat, szaleństwami bohemy dwudziestolecia międzywojennego, z przyziemnymi problemami codzienności. Autorka odzwierciedliła skostniały, zatęchły światek artystyczny krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych ówczesnych czasów, który był obojętny, albo negujący inne nurty w malarstwie niż wyznaczone przez głównego artystę tamtych czasów, czyli Jana Matejkę. Dla kobiet wówczas w ogóle nie było miejsca w ASP, ich sztuka była negowana, zbywana, kwestionowana. Dlatego tak wiele z nich, m.in. Olga Boznańska szukała samorozwoju w Monachium lub Paryżu. I choć wiele z nich doczekało się uznania za granicą, to w kraju zderzały się z obojętnością. Sama Boznańska najpierw w Monachium, a potem w Paryżu poczuła, że może wreszcie realizować swój talent, swoje widzenie sztuki, poczuła się nieskrępowana, choć niezrozumienie również jej towarzyszyło. Autorka podejrzewała, że artystka i jej siostra mimo, że miały wsparcie ze strony ojca, mimo, że dbał on o interesy obu córek mógł je wykorzystywać seksualnie, o czym świadczyły zachowania i problemy emocjonalne obu kobiet. Niezaradność, ekscentryczność, niezdolność do stałych związków były jej codziennością. W późnym wieku, zwłaszcza po śmierci siostry kompletnie nie radziła sobie z dbaniem o siebie, o stan swoich finansów i otoczenia domowego. Dawała się wykorzystywać finansowo każdemu kto prosił ją o pieniądze, choć sama przymierała głodem. Była zapominalska, nierozsądna, niedbająca o swoje zdrowie. Była wielką artystką nie wystarczająco docenioną za swoich czasów. Wiele jej dzieł uległo zniszczeniu zarówno w jej domu, jak i w magazynach, w których zalegały latami. Trudne czasy często odbijały się na dziełach sztuki, z malarstwem Olgi Boznańskiej obeszły się okrutnie.

Książka warta przeczytania.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)