Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 20 września 2021

Pustostany - Dorota Kotas

 

Choć książka ma tylko sto osiemdziesiąt stron przeczytanie jej zajęło mi więcej czasu niż zakładałam, zważywszy właśnie na objętość. To nie jest lektura, która da się przeczytać jednym tchem, ze względu na swój wieloskładnikowy ładunek. Jej zawartość to zlepek sprzeczności: śmiechu i smutku, surrealizmu i rzeczywistości, ironii i dosłowności. To opowieść o tym czego nie ma i o tym co jest, choć nie ma na to zgody. Tytułowy pustostan ma dla mnie znaczenie dosłowne, czyli pozostawione mieszkania/domy, a także stany emocji i duszy. Pomimo wydźwięku tytułu "Pustostany" tętnią kakofonią dźwięków, mieszaniną pomysłów, szalonych myśli i niekontrolowanych działań. Dla mnie dodatkowo były nowym spojrzeniem na stare klimaty mieszkaniowe, wydawały się bliskie, a jednocześnie takie nieznane, inne, pokazane z drugiej strony, być może z tej bardziej uważnej. Znałam miejsca, o których pisała autorka, bywałam i bywam na bazarze Szembeka, dlatego podążałam za autorką po tych zaułkach, ulicach i miejscach mając je przed oczami, choć oglądane jakby pierwszy raz.

O czym jest ta książka, można by rzec, że o niczym i o wszystkim, czego na co dzień nie widzimy, bo nie chcemy, albo w swoim zabieganiu naprawdę nie patrzymy zbyt uważnie. Dorota Kotas zatrzymała swój wzrok właśnie na tym co niewidoczne, albo nie zauważalne, co zbędne, puste, porzucone, obumarłe, niechciane, zbyteczne. Opisuje zmierzch pewnych rzeczy, stanów i zachowań, pochyla się nad czymś co w pędzącym mieście jest nie do pomyślenia - brak pośpiechu, poszukiwanie spokoju, samotności, letargu. Autorka pisze o życiu bez pracy, bez kontaktu z innymi, pisze o rzeczach absurdalnych, ale mających miejsce, Czasami jej opisy przyprawiają o śmiech, niekiedy o wzruszenie ramion, a w innym miejscu smutek. Udaje jej się przywrócić drugie życie miejscom, rzeczom, i dawnym mieszkańcom. 

Co mi się podobało w tej książce to główny motyw, czyli pustka wokół tego zabieganego otoczenia i sposób w jaki autorka to oddała, opisy jej zmagań z wieloma sprawami bytowymi. Autorka poświęca czas temu, co nie popularne, przebrzmiałe, stare, wytarte, minione, przysypane kurzem. To zapis życia bez pieniędzy, pracy i rodziny, ale bynajmniej nie samotny, bo autorka odwiedza różnych ludzi tych żyjących i umarłych (tych drugich przypominają pozostawione przez nich rzeczy), organizuje spotkania sąsiedzkie, spotyka się z ludźmi w sprawie pracy lub efektów zakupów na olx.. 

Książka Doroty Kotas to opis maleńkiej ojczyzny - wycinka Warszawy, którą się zna jak własną kieszeń, o którą się troszczy, a nawet walczy o nią. To opowieść śmieszna, smutna a miejscami ironiczna, wszystko jest w niej wymieszane, realne i nieprawdopodobne, prawdziwe i zmyślone, zjadliwe i niestrawne, a wszystko podlane świeżym spojrzeniem. Warte przeczytania, bo to niesztampowa opowieść o mało atrakcyjnych i zapomnianych miejscach, chwilach i sytuacjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)