Szukaj na tym blogu

czwartek, 18 listopada 2021

Krótka wymiana ognia - Zyta Rudzka

"Z tramwaju żądzy wysiedliśmy na moment przed zezłomowaniem." 

Zyta Rudzka nie zawiodła mnie po raz drugi, jej twórczość była dla mnie wyzwaniem intelektualnym. Miałam wrażenie, że język, którym operuje w tej książce jest jeszcze bardziej górnolotny. Słowotwórstwo, mieszanki stylów, plastyczność, soczystość, niebanalność, poza tym jest niebywale ciekawa w konstrukcji, niełatwa, ale mocna, drażniąca i dająca do myślenia. Tytuł jest poniekąd przedmową do tego co znajdziemy w środku. Mnóstwo w niej szybkich, krótkich, celnych opowieści wypowiadanych z szybkością wystrzałów z karabinu maszynowego. To mięsista opowieść o życiu bez ubarwiania, kwiatków, malowideł. To odarta z dekoracji opowieść o życiu kobiety po sześćdziesiątce, która pokazuje nam swoje obecne potrzeby i wspomina minione czasy. To refleksja podszyta potrzebami seksualnymi, które cały czas drzemią w bohaterce, a możliwościami ich spełnienia. Bohaterka wspomina swoje związki z matką, mężczyznami i córką Zuzanną, z których każde było na swój sposób rozczarowujące, popsute, niedające zaspokojenia. Bohaterka chwyta się ostatnich nadziei na spełnienie zatraconych szans, odzyskanie namiastki bliskości. Dopełnienia bohaterki - Romy dokonuje jej matka - Matulka, prowadząc swoją opowieść, która miejscami przyprawia o dreszcz. Relacja matki i córki jest dosyć bolesna, mnóstwo w niej tajemnic, niedopowiedzeń, przemilczeń, wiele spraw zostało wrzucone do "studni", która zbiera wszystkie żale matki i nie opowiada ich dalej. Żale i utyskiwania zostają głęboko w każdej z nich. Romie też nie udaje się ułożyć bliskiego stosunku ze swoją córką, która w pewnym momencie swojego życia rzuca wszystko i ucieka nie pozostawiając śladów po sobie. Nagromadzone emocje nakazują ucieczkę, ale i tak wiążą te kobiety w jakiś podstępny sposób. 

Autorka bardzo ciekawie ukazała mężczyzn, którzy przewijają się a raczej przechodzą przez życie Romy, zawsze pozostawiając jakieś ślady, wgniecenia czy inne pamiątki. Pozostawiają też niezaspokojenie, pustkę i silne wspomnienia. Pamięta ich i wszystko co z nimi związane, co jej dali, co zabrali, z czym odeszli.  "Na koniec wpadliśmy w nigdy niezagojoną ranę wojny." Autorka bardzo umiejętnie przeplatała wątki drugiej wojny światowej i piętnie jakie odcisnęła na życiu ludzi, w szczególności kobiet.

Udało się Zycie Rudzkiej zsumować doświadczenia, całą gamę emocji, niedoskonałości, wątpliwości i skonfrontować ze sobą. Pokazała wartość, znaczenie, sens napotykanych na drodze życiowej ludzi, którzy najczęściej pozostawiają po sobie ślad, czasami wartościowy mniej czasem bardziej, choć o te trudniej, ale zdarzają się. Czasami można spotkać kogoś kto podzieli się miłością, choć to rzadkie, ani matce, ani córce nie było tego dane za wiele. A tak podsumowując to opowieść o relacjach między matkami i córkami, kobietami i mężczyznami, o starości, chęciach na koniec i ambicjach, aby być niezależnym i samo stanowiącym do końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)