Szukaj na tym blogu

niedziela, 26 grudnia 2021

Egipt: haram halal - Piotr Ibrahim Kalwas

 

"- A my jesteśmy zabitą dechami wsią świata, rządzoną od półtora tysiąca lat przez ciemnych kleryków." (str. 138)

Piotr Ibrahim Kalwas przeszedł na islam i od kilkunastu lat mieszka w Aleksandrii w Egipcie. Jako pisarz i reporter chciał przedstawić obraz Araba XXI wieku. Pokazał czytelnikowi obraz Egiptu z bardzo wielu stron, przybierając różne tony i postawy, zatem raz jest jego krytykiem, innym razem satyrykiem, który zaśmiewa się z przywar Egipcjan. Jest też wielbicielem i ciekawskim obserwatorem kultury, tradycji i obyczajów tego kraju i arabskości w ogóle. Oświadcza "...kocham tę cywilizację. Kocham ją jednak miłością występną." (str. 193), czyli patrzy na nią szeroko otwartymi oczami, którym nic nie umyka. W książce pokazuje tytułowe haram i halal (czyli zakazane, dozwolone), paradoksy, zabobony, zwyczaje, które od setek lat się nie zmieniły, podejście do innych, naczelne miejsce dla religii głównej i tych drugorzędnych, opisuje sprawy głupie, okrutne, podłe, wstrętne, niegodziwe, mściwe, absurdalne. Rozmawia z różnymi osobami, które przeprowadzają go przez zawiłe ścieżki tradycji egipskiej, ciemnoty, rasizmu, nietolerancji, zakłamania, biedy i bogactwa. Współczesny, przeciętny Arab to według Al-Azma (profesor filozofii Uniwersytet w Damaszku) to fahlawi , czyli "Cwaniaczek klaun z wąsikiem, fantasta fatalista, wyolbrzymiający wszystko, oskarżający cały świat o swoją biedę umysłową i materialną, człowiek, który rzuca się realizować wszystko, najbardziej szalone projekty, i niczego nie kończy albo kończy źle, niedokładnie, fahlawi to ostoja niedbalstwa w każdym wymiarze, to antymyśliciel." (str. 41) To zbiór reportaży odarty z upiększeń, dodatków, blichtru folderów turystycznych. Z książki wyłania się obraz kraju w którym od setek lat nic się nie zmieniło, mimo kilku dodatków technologicznych z zachodu, typu internet, telefony komórkowe, cały czas kwitnie w nim brak poszanowania kogokolwiek i czegokolwiek. W centrum jest Bóg i wyznawanie wiary względem niego, to on daje i zabiera, on ma na wszystko wpływ, człowiek jest tylko narzędziem: "- Egipcjanie są niewiarygodnymi nacjonalistami i co gorsza nacjonalistami religijnymi. Wszystko, co najpiękniejsze na świecie, musi być nasze i "z łaski Bożej", a tak naprawdę pod tą idolatrią religijnego patriotyzmu, martyrologii i naszości kryje się straszny kompleks wobec zachodniej nowoczesności, i skrywany wstyd z cywilizacyjnego zapóźnienia. Im większe zapóźnienie, tym więcej nacjonalizmu, im więcej nacjonalizmu, im więcej  religijnego zabobonu, tym więcej dumy z naszości." (str. 138) W tym kraju "Jest autorytaryzm, oligarchia, bieda i brak edukacji dla mas, a im biedniej tym głupiej, tym owocniej żerują na takim gruncie islamiści. ... naszym przekleństwem jest zaskorupiały, religijny tradycjonalizm." (str. 164) Tradycja wydaje się być silniejsza niż wszystko inne, nakazuje twarde "normy", nakazy, zakazy, narzuca obyczajowość, itd. W Egipcie cały czas kwitnie średniowiecze, to co zostało zapisane wiele wieków temu cały czas jest kultywowane, bez refleksji, bez przemyśleń, odniesień do współczesnych standardów, "Tutaj nie było renesansu, oświecenia ani żadnej rewolucji myślowej. Rządzi nami potęga mitu, strachu i genetycznie zakodowanego już zabobonu." (str. 210)

We współczesnym Egipcie wciąż:

- popularne są rządy twardej ręki, czyli armii,

- aranżowane są małżeństwa,

- kobiety muszą się zakrywać nikabem,

- seks przedmałżeński jest zakazany, ale mężczyźni mogą się onanizować

- obrzezanie dziewczynek dotyczy 98% z nich,

- kobiety ulegają wszelkim formom przemocy, w domu i poza nim, za strony mężczyzn i kobiet,

- ulice spływają krwią zwierząt mordowanych z okazji święta Ofiarowania (Al-Adha),

- zakazane jest bycie ateistą, ale wiara w inne odłamy islamu też jest napiętnowana, nie mówiąc o chrześcijanach,

- osoby o innej orientacji oficjalnie nie istnieją,

- dojście do prawdy jest ciężkie albo niemożliwe, ginie w gąszczu półprawd,

- popularny jest "Main Kampf" 

- naturalna jest obowiązująca kastowość,

- nienawidzą pouczania przez Zachód.

W Egipcie zwyczajowo sprawy niewygodne, niemiłe "zamiata się pod dywan", aby o nich nie mówić, nie widzieć ich, wyprzeć je ze świadomości indywidualnej i zbiorowej. To kraj, w którym kobiety są najczęściej narzędziem, służącym mężczyźnie jako żony, matki ich dzieci, strażniczki domowego ogniska. Po rewolucji wzmogły się gwałty na kobietach, oblewanie ich kwasem lub inny rodzaj okrucieństwa i okaleczania, z zemsty, z frustracji, że nie można ich dotknąć, że nie można zaspokoić swoich potrzeb seksualnych, rozbudzonych przez internet w którym jest pełno wyuzdanych kobiet, które pokazują wszystko co do tej pory zakryto przed egipskimi mężczyznami. Dzisiejszy Egipt odrzuca Turcję i Tunezję jako zbyt demokratyczne i liberalne, ale broni się wyborem silnej armii przed radykalizmem religijnym, niby zazdrości zachodowi, ale boi się wszystkiego co może go wyrwać z okowów tradycji i dawnych przekazów. Trzymani w ryzach "Haram i Halal" tkwią w swoim dumnym z porażek, zaśmieconym z dumy, zastraszonym przez imamów świecie bojąc się i jednocześnie i zazdroszcząc innym, nie budując tylko niszcząc. Ile czasu potrzebują na zmiany, czy w ogóle ich chcą?

To ciekawa książka, pokazująca Egipt ten codzienny, nie ten z turystycznych hoteli i utartych szlaków, taki jakim jest poza wyspami dla turystów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)