Szukaj na tym blogu

sobota, 20 sierpnia 2022

Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii - Piotr Oczko

 

"Oczy wilgotnieją mi mniej więcej dwa razy w roku." (str. 55), tak napisał autor o swojej podróży do Holandii i powrocie z niej, kiedy leci tam płacze ze szczęścia, powrotne łzy są już gorzkie, bo wraca do smutnej rzeczywistości. Zresztą jak sam pisze: "Los się musiał mną chyba nieźle zabawić. Wrzucono mnie w ten nieszczęsny byt w niewłaściwym czasie i w zupełnie nie w tym miejscu, co trzeba. Jestem z natury zdyscyplinowany, pracowity, pedantyczny i wręcz maniakalnie punktualny. Nie znoszę niefrasobliwości i spontaniczności, nie mam też wiele zrozumienia dla słabości ludzkich. Kocham domowość, cenię sobie komfort (nie mylić z luksusem), lubię pieniądze i szanuję przedmioty (w Kraju nizin to nie skąpstwo, a oszczędność, najchwalebniejsza z możliwych cnót). Wypisz, wymaluj jakiś dziewiętnastowieczny Holender, choć na pewno nie współczesny, bo ci już sobie sporo odpuścili." (str. 55) Autor co prawda urodził się w Polsce, pracuje w UJ, ale czuje się Holendrem, a Holandia to jego bezpieczny azyl, tytułowe Mokum, w którym ma swój kawałek podłogi, swój azyl.

Sięgając po książkę nie wiedziałam czego oczekiwać, okazała się dla mnie odkryciem, zaś autor w jakiś sposób bliski. Czytałam pod wielkim urokiem wiedzy, erudycji i umiejętności pisarskich autora. Autor mnie zafascynował swoją opowieścią o sztuce, kulturze i naturze Holendrów na przełomie dziejów. Pokazywał Holandię od XVII do XX wieku poprzez jej licznych twórców malarstwa, ceramiki, uwielbienia do kwiatów, zwłaszcza tulipanów. Opisał ich zwyczaje dotyczące utrzymywania reżimowego wręcz porządku, dni sprzątania, prania, etc. Przybliżył zwyczaje, podejście do dzieci, które było bardzo troskliwe, opiekuńcze i czułe jak na owe czasy, do kobiet, które żyły w naprawdę równo traktującym obie płci kraju. Opowiedział o zwyczajach Holendrów w obszarze palenia fajek i picia piwa, co dzisiaj mogłoby oburzać, albo wręcz szokować. Nie pominął również kwestii religijnych, które na przestrzeni dziejów miały swoje burzliwe losy, ani kwestii Żydów zamieszkujących Holandię, uświadomił czytelników, iż Holandia nie zawsze była taka tolerancyjna w kwestii społeczności LGBT. Opisał również sytuację klimatyczną Holandii i niebezpieczeństwa, których Holendrzy są świadomi, ze względu na zmiany klimatyczne. 

Co mnie dodatkowo ujęło w tej książce to wspaniale rozpisane znaczenie symboli w malarstwie Holenderskim wraz z zamieszczonym opisywanym obrazem, czy innym dziełem. Absolutnie fascynujące zdjęcie kuchni autora i moje przerażenie dotyczące ilości sprzątania, aby ją utrzymać w totalnym, pożądanym przez autora porządku.

Autor pokazał Holandię na przestrzeni wieków jako analogię do historii Polski. Trochę jako przykład, trochę ku świadomości: "...środowiska kościelne przodowały w szerzeniu nienawiści, dyskryminowania lesbijek i gejów oraz przedstawiały ich jako jednostki grzeszne, niemoralne i zasługujące na pogardę. Vide "tęczowa zaraza", określenie pewnego krakowskiego hierarchy." (str. 312) 

Opisał Holandię z pasją, zachwytem i miłością, niemniej jak sam mówi: "Nie idealizuję Holendrów, znam ich już nazbyt dobrze, żeby nie uświadamiać sobie ich zbiorowych przywar, na przykład często niegrzecznej bezceremonialności, emocjonalnego chłodu i rezerwy, posuniętego do granic indywidualizmu, interesowności, skąpstwa i bezdusznego perfekcjonizmu. Ale mimo to zdecydowanie wolę ich od zakompleksionych frustratów i hipokrytów żyjących mrzonkami o narodowej przeszłości i potędze." (str. 327) Autor pisze, że ta książka to swoiste rozliczenie z krajem, w którym się urodził. "Zawarte w niej szkice powstawały bowiem w czasie, gdy kraj, w którym mieszkam, wchodził na drogę nacjonalistycznej dyktatury, łamania praw człowieka, pogardy dla kobiet, lekceważenia osób z niepełnosprawnościami, szerzenia nienawiści w stosunku do ludzi LGBTQ+, przyzwolenia na antysemityzm, tłamszenia sądów, szkół i uniwersytetów, nieprawości i podłości. A także oficjalnej propagandy i retoryki, której nie powstydziłby się sam Joseph Goebbels. Mogę mieć tylko nadzieję, że za jakiś czas część moich gorzkich uwag przestanie być aktualne." (str. 327)

Autor zauroczył mnie swoją umiejętnością opisywania, rozważania, przytaczania przykładów, ale także pewnymi podobieństwami i analogiami do mojej osoby. Zainteresował mnie Holandią, a nawet zauroczył na tyle, że mam nadzieję się tam wybrać. Jak dla mnie odkrycie, nie mogłam się oderwać od tej opowieści holenderskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)