Szukaj na tym blogu

piątek, 18 listopada 2022

Zbyt wiele zim minęło, żeby była wiosna - Filip Zawada

 

" Ludzie nie mogą zapomnieć, co to raj, chociaż nigdy w nim nie byli. Za to próbują wymazać z pamięci przeżyte przez siebie piekło. Tylko, że ono nigdy o nich nie zapomina." (str. 232)

Chciałam sięgnąć po książki tego autora i oto trafiła mi się pierwsza przy okazji Dyskusyjnego Klubu Książki. Przeczytałam bardzo szybo, ale nie wiem co o tej książce napisać, żeby nie zatracić jej głębi, żeby nie napisać krzywdzącej opinii.

Mam natłok myśli, bo nie wiem czy to tylko smutna opowieść o wypaczonych/ patologicznych rodzinnych relacjach? Czy to opis dojrzewania, któremu przyszło wzrastać w towarzystwie dziadka, który jest przemocowcem, agresorem, alfonsem i kim tam jeszcze? Czy należałoby to dorastanie poszerzyć o sadystyczną panią Anielę z przedszkola, matkę, która sobie nie poradziła ze swoimi emocjami, ojcem który obraził się na dziadka i wycofał z życia syna. A może to jest spojrzenie na różne typy mężczyzn bardzo odległych od siebie pod każdym względem? Może to rozliczenie międzypokoleniowych wypaczeń, traum i urojonego bohaterstwa, które zrzucane na barki kolejnego pokolenia przyniosło wiele żalu, smutku i upokorzenia, chowania się w cień. "Patrząc na Szczepana, zastanawiałem się, czy po wojnie nie powinno się skazywać na śmierć zarówno przegranych, jak i wygranych. Nigdy nie powiedziałem tego na głos, żeby nie wyjść na okrutnika, ale żywiłem przekonanie, ze każdy konflikt niszczy obie strony i nigdy nie da się nikogo wyleczyć z poniesionych ran." (str. 22)

Miałam wrażenie, że niektóre wątki są wręcz przerysowane, może po to żeby uśmiechnąć się, zirytować, zdziwić. W życiu przecież można natknąć się na tak wiele zachowań niewiarygodnych, zagadkowych, niebywałych, że jeszcze nie jedno może nas zaskoczyć. Autor przez postać dziadka pokazał różnorodność, wieloaspektowość, wielopostaciowość jednej osoby. Skupił w tym bohaterze szeroki wachlarz negatywnych, agresywnych zachowań, emocji, cech charakteru. "Być może więzi rodzinne są piękne, ale u innych. Ja widziałem w nich zagrożenie. Ród był jak betonowe chodaki, ściągające na dno jeziora. Nie wolno mi było tego czy tamtego. Nie wolno było zachowywać się niestosownie. Nie wolno obrażać się na starszych. Nie wolno pracować w cyrku czy burdelu. Bo co by ludzie powiedzieli." (str. 101) Szczepan to wilk, który czasami przebierał się w babcię, aby pożreć czerwonego kapturka, niestety w tym przypadku zabrakło myśliwego, dopiero śmierć wybawiła kapturka przed ciągłym strachem i bezradnością. Ale nawet ona nie przyniosła wyswobodzenia, bo macki potwora były już głęboko zakorzenione, zasiały duże spustoszenie. "Człowiek potrafi wiele zniszczyć w życiu, żeby przetrwać." (str. 71) "Zbyt wiele zim minęło, żeby była wiosna" nie daje nadziei na otrząśnięcie się po trudnym dzieciństwie. A z drugiej strony każde pokolenie kiedyś odchodzi na drugą stronę, dając pole do działania następnym i nadzieję, że będzie mądrzej, spokojniej, sprawiedliwiej i bez szalonej, niczym nieuzasadnionej przemocy. Bo przecież  "Młodość jest jak bomba zegarowa. Nie wiadomo, jak się w niej rozgościć, bo ani nie posiada się mądrości osób starszych, ani nie jest się naiwnym jak dziecko. Walka pomiędzy  młodością a dojrzałością sprawiała, że czuliśmy się zakłopotani tym, że żyjemy." (str. 128)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)