Szukaj na tym blogu

czwartek, 28 grudnia 2023

Stoner - John Wiliams

 

„Niezbyt się tym przejął, że książka jest zapomniana i nikomu niepotrzebna; pytanie o jej przydatność zawsze byłoby prostackie. (...) Otworzył książkę, a ona w tej samej chwili zaczęła żyć swoim życiem, niezależnym od autora. Gdy przerzucał kartki, jakby głaszcząc żywe ciało, palce go mrowiły. (...) Jego palce się rozplotły, a książka, którą trzymały, zaczęła się zsuwać, wpierw powoli, potem nagle, po martwym już ciele, padając w cichość pokoju." (str. 334)

Powieść, która przez dekady była niezauważana ostatnimi laty cieszy się popularnością i to za sprawą europejskich tłumaczeń. Dlaczego dopiero dekadę temu i dlaczego w Europie książka zaczęła żyć w czytelnikach? Może dopiero dojrzeliśmy do zderzenia się z przyziemnymi potrzebami, decyzjami, pragnieniami? Dlaczego zwykły człowiek, bez jakichś nadzwyczajnych osiągnięć, stosunków, majątku dopiero dzisiaj staje się ciekawym bohaterem? Może dlatego, że nie boimy już przejrzeć się w nim jak w lustrze swojego życia, które mija bez jakiś specjalnych fajerwerków, ale za to spokojnie, dostojnie, zacisznie...

Autor opowiadając o życiu Williama Stonera pokazuje szeroki kontekst historii Ameryki poprzedniego stulecia, jej kulturę, wartości, wychowanie, oczekiwania, konwenanse, relacje między ludźmi, a także stosunek i echa w amerykańskim społeczeństwie odnośnie wojny w Europie. Tytułowy bohater to jedyny syn ubogich rolników, którzy wielkim wysiłkiem opłacają pobyt syna na studiach rolniczych w murach Uniwersytetu Missouryjskiego. William jednak kończy studia filologiczne, ze specjalizacją w literaturze angielskiej. Zaprzyjaźnia się z dwoma rówieśnikami, z których jeden zginie podczas I Wojny Światowej. Stoner zostaje na uniwersytecie jako doktorant, wykładając swoje ulubione tematy. Jego praca doktorska zostaje pozytywnie przyjęta, po kilku latach stanie się też kanwą do jego pierwszej książki. 

Stoner żeni się z kobietą która jest dla niego zagadką, choć oziębła i nim niezainteresowana przyjmuje jego oświadczyny. Ich związek za sprawą żony jest bardzo niezrównoważony, żeby nie powiedzieć niestabilny czy burzliwy, ale nie tak zwyczajnie, raczej podskórnie, domowo, bo na zewnątrz wybranka zakłada maskę przykładnej żony i gospodyni. Stara się postępować tak jak wymaga od niej norma społeczna, choć widać, że jest nieszczęśliwa w tym gorsecie ówczesnej obyczajowości, miota się, obija swoim niezadowoleniem męża, który ucieka w pracę. Dom w ich wypadku to nie oaza spokoju, to miejsce wyrzucania negatywnych emocji, upuszczania żółci, napadów histerii, szaleństwa, niezgody na schematyczność. W pewnym okresie małżeństwa rodzi im się córka, która dla Williama staję się pełnią szczęścia i radości, niestety żona utrąca to szczęście wszelkimi wyrafinowanymi manipulacjami. Oczywiście wszelkie te toksyczne zachowania odbijają się na zdrowiu i emocjach całej rodziny. Itd., itd....

Czytając książkę a potem opowieść tłumacza o jej autorze odnalazłam wiele odniesień z jego życia w opowieści i jej bohaterach, co jeszcze dodało książce mocy i wartości. Dla mnie "Stoner" okazał się wciągającą opowieścią, od której nie mogłam i nie chciałam się oderwać. To zwykłe życie pochłonęło mnie, bo odbijały się w nim życia tak wielu znanych mi osób, w mniejszych lub większych fragmentach. Ta opowieść o zwyczajnym życiu, które płynie bez większych zawirowań miała dla mnie niezwyczajną moc, byłam nią zaskoczona i wytrącona z równowagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)