Szukaj na tym blogu

czwartek, 29 sierpnia 2024

Eve Green - Susan Fletcher

 

Książka jak i sama zawarta w niej historia wymaga powolnego i uważnego czytania, rozdział za rozdziałem ukazuje nowe informacje i fakty, dzięki którym poznajemy Evangeline. 

"Dziesięć dni przed gwiazdką straciłam matkę." (str. 11) - to jedna z tych najważniejszych rzeczy, które wydarzyły się kiedy Eve miała siedem lat. To znamienne i tragiczne wydarzenie w życiu dziewczynki rzuciło ją w inny świat, pełen wyzwań, emocji i tajemnic.

Dostajemy nieśpieszną opowieść dorosłej Eve, która spodziewa się dziecka. Wspomina swoje mieszkanie z matką w Birmingham, jej nagłą i niespodziewaną śmierć, wyjazd do dziadków mieszkających w wiosce w Walii i szereg wydarzeń, które miały miejsce w jej życiu w nowym miejscu podczas tego roku żałoby. Dostajemy w tych wspomnieniach tak wiele misternie podanych zdarzeń, które z pozoru błahe nabierają wagi wraz z gęstniejącą opowieścią. Pełno w niej smutku, bólu, pogardy, niedopowiedzeń, złości, niezrozumienia. Pojawiają się różne osoby, które mają swoje historie i znaczenie. Eve ma szczególną zdolność wyczuwania dobrych i złych ludzi, z tymi pierwszymi nawiązuje bliskie relacje, nawet na przekór obiegowym opiniom o nich, tych drugich unika lub prowokuje do wymiany "ciosów". Eve pokazuje nam specyfikę małej społeczności, z jej pozytywami i tymi mniej miłymi elementami. Dzięki jej opowieści poznajemy także Walię z jej kapryśną urodą, owcami, wzgórzami, roślinnością, bagnem. Jesteśmy świadkami wielu wydarzeń, które odciskają piętno na tej małej społeczności.

Dla mnie to książka o smutku, który przychodzi, kiedy odchodzą na zawsze najbliższe osoby, i nie ważne w jakim się jest wieku. "Owdowiawszy, dziadek powiedział, że życie jest pozbawione radości. Szczęście powraca wraca humor, świat znowu wydaje się przyjemny, człowiek uśmiecha się czasami. Ale odchodzi prawdziwa radość. Odczuwa się ciągły brak." (str. 156) To także opowieść o próbach  wyjaśnienia co tak naprawdę się stało, dochodzeniu do swoich korzeni, odkrywaniu tajemnic z życia rodziny, zwłaszcza kobiet. To obraz różnych oblicz miłości, tych odwzajemnionych, sprawdzonych, przeznaczonych i pewnych, ale także tych chwilowych, rozczarowujących, zazdrosnych, niespełnionych albo pełnych pustych słów, czy tylko cielesnych. To książka pełna niewielkich, ale bardzo istotnych zdarzeń, rozmów, gestów i symboli. Autorka z niezwykłą umiejętnością opisywała ważne momenty w życiu człowieka. W opowieści Susan Fletcher nie ma ckliwości, infantylności, autorka daje nam historię o życiu w jego różnych odcieniach, namacalną, esencjonalną, bliską. Naprawdę warta przeczytania, zwłaszcza przez tych czytelników lubiących drobiazgowość, nieśpieszność w historiach.

środa, 28 sierpnia 2024

Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości - Agata Romaniuk

 

" Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi." ten cytat z książki Winstona Groom'a, "Forrest Gump", bardzo pasuje do zawartych przez autorkę opowieści w książce "Krótko i szczęśliwie". Znalazło się w niej 11 historii o miłości, tych ostatnich, o których zazwyczaj się nie mówi, albo nie dopuszcza się ich do głosu, a czasami wręcz zabrania. Te opisane przez Agatę Romaniuk są piękne, czułe, pełne czaru, uroku, choć bardzo różne i różnorodne. To opowieści ludzi o ich przeżyciach i uczuciu, które dosłownie dopadło ich niespodziewanie, najczęściej w drugiej połowie życia. Wszystkie wzruszające, poruszające czułe struny, czasem zabawne, czasem smutne, albo gorzkie, ale bardzo zaskakujące, nietuzinkowe i czarowne. Niektóre mają posmak scenariusza filmowego, inne niby zwyczajne, rodem z podwórka, albo z "pola" najnowszej wojny w Europie.

Każdy rozdział to inna historia i konwencja przedstawienia bohaterów i ich losów, ale wszystkie piękne i ciekawe. Przeczytamy o Staszku zakochanym w chorującej na alzheimera Marii, o niezwykłym trójkącie miłosnym, o Millie, Joe i kotce. Poznamy niezwykłą historię Dziewczyny i Dróżnika, nietuzinkową o Tadeuszu i Haniach, dalszy ciąg przerwanej miłości Janki i Romana. Być może zaskoczy nas opowieść o Wiesławie z Iławy, czy braciach bliźniakach i ich miłościach. Powzruszamy się opowieścią o Marianie i jego sąsiadce Elżbiecie, czy o Lubo i Dmytro muzykach z kijowskiej operetki, którzy wraz z kotem uciekali przed wojną, której nie chcieli. Zakończymy zaś historią z pociągu, nieoczekiwaną i zaskakującą.

To lektura, która pokazuje, że miłość nie ma wieku, nie jest zarezerwowana tylko dla młodych, że przybiera różne barwy i wymiar. Bardzo pocieszająca, dająca nadzieję, odkrywająca pewną przemilczaną sferę człowieka. Autorka rozmawiając i słuchając była bardzo uważna i delikatna, umiała wydobyć urok i blask tych opowieści i nadać im subtelny, ale wyrazisty przekaz. Cieszę się, że mogłam zanurzyć się w świat bohaterów Agaty Romaniuk. To była czysta przyjemność.

 

 

Każdy rozdział utrzymany jest w nieco innej konwencji, dopasowanej do jego postaci i ich losów – co, choć może dać się odczuć jako brak spójności, przede wszystkim zapewnia poszczególnym historiom wiarygodność i pewną świeżość.


poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Kobiety, o których myślę nocą - Mia Kankimäki

 

To była dla mnie bardzo ciekawa lektura, inspirująca, wciągająca, różnorodna w stylu i w formie. Autorka pisała swoją książkę w dłuższym okresie czasu, dobierając historie i fakty, dzieląc się z czytelnikiem swoimi rozterkami, problemami z weną i swoim życiem w tym czasie. Wyszło jej ponad pięćset stron, ale udało jej się stworzyć ciekawy zbiór opowieści, przemyśleń, wspomnień, które stworzyły niezapomnianą przyjemność z lektury. Czułam się zatopiona w tych stronach i zdaniach, które przenosiły mnie w różne czasy, w różne miejsca, i co najważniejsze z różnymi bohaterkami. Wędrowałam z bohaterkami tej książki w różne, niedostępne dla zwykłego zjadacza chleba w XIX wieku miejsca, często niebezpieczne, a czasem nigdy wcześniej nie odwiedzane przez białego człowieka. Miejsca wymagające wytrwałości, dyscypliny, znoszenia niedogodności, chorób, słabości ciała i ducha. Niemniej to jedna strona tej książki, a druga równie ciekawa to podróże autorki tej książki szlakami swoich bohaterek współcześnie. To ciekawy kontrast, zaskakujące obserwacje i przemyślenia autorki i czytelniczki losów bohaterek swojej książki. To ciekawy zabieg również na mnie, bo opowieści były namacalne, bez ubarwiania faktów, pełne rozważań o możliwościach i perspektywach tych kobiet wtedy i teraz.

Książka została podzielona na trzy główne części, zbierane przez czas jej pisania, pomiędzy którymi znajdziemy listy, autorki do bohaterek, przemyślenia własne, watki z podróży autorki czy to śladami bohaterek, czy w miejsca "mocy/weny", porady o pisaniu, pakowaniu, zasadach według bohaterek.

Pierwsza część, a tym samym najdłuższa, bo to jedna trzecia książki, to powieść o losach Karen Blixen, o jej niemocy i niechęci do życia w Dani, o pomyśle na siebie, jego realizacji, o zamiłowaniu do Afryki, polowaniach i wreszcie wielkiej miłości. To też opowieść o chorobach, problemach finansowych, ale też wspieraniu miejscowej ludności. Szaleństwach, pomysłach i pasjach, ni mniej ni więcej życie pełna parą. 

Druga część poświęcona jest nietuzinkowym podróżniczkom: Isabelli Bird, Idzie Pfeiffer, Mary Kingsley, Aleksandrze David-Neel, z których każda znalazła swój własny, unikatowy sposób na realizowanie swoich potrzeb podróżniczych. Niektóre "podążały" podobnymi szlakami, a inne były prekursorkami, pionierkami na obszarach dziewiczych dla wypraw. Niektóre były osobami samotnymi, inne mężatkami, które już odchowały potomstwo i zabrały się za spełnianie swoich pasji podróżniczych.

Trzecia część opowiada o wspaniałych artystkach, malarkach, które zostały przysypane kurzem niepamięci na dziesiątki lat, a których prace niedawno zaczęto wieszać na ścianach muzeów. Utalentowane, pracowite, zarabiające na siebie i często na rodzinę: Sofonisba Anguissola, Lavinia Fontana, Artemisia Gentileschi, włoskie malarki oraz Yayoi Kusama, japońska performerka. Kobiety niezwykłe, tworzące zapalczywie piękne obrazy, portrety, autoportrety, czy sztukę abstrakcyjną, pełną kolorów.

To książka o poszukiwaniu siebie, realizowaniu swoich marzeń, o wychodzeniu z kryzysów, przełamywaniu stereotypów i barier społecznych względem kobiet. To opowieści o miłości, odkryciach, poszukiwaniach, talencie, a czasem nawet szaleństwie. Bardzo kobieca i o kobietach, ale dla każdego chcącego odkrywać i podróżować i przekraczać swoje wewnętrzne i zewnętrzne bariery. Nic tylko czytać, zanurzać się tej pięknej lekturze.

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Głos góry - Yasunari Kawabata

 

Wydaje mi się, że książkę docenią znawcy, albo sympatycy literatury japońskiej w "dawnym stylu". Dla mnie to była wymagająca lektura, bo choć spokojna i prosta, to dopiero oddając jej całą uwagę można dotrzeć do niuansów, tych delikatnych nut, które zazwyczaj zagłuszają głośne dźwięki, zdarzenia i codzienną bieganinę. Melancholiczna, z nutami nostalgii, refleksji nad przemijaniem, kruchością życia i wyborów jakich w nim dokonujemy. Autor zwarł w niej pytania o odpowiedzialność, wychowanie i odwieczną spuściznę rodzinną, którą przenosimy z pokolenia na pokolenie. Czy rodzice są odpowiedzialni za swoje dzieci, nawet wtedy kiedy one dorosną, czy mogą zbierać ich błędy do własnego koszyka, czy pozwolić im na ich popełnianie, żeby doświadczali i dokonywali samodzielnych wyborów. Czy dzieci mają wziąć swoje życie w swoje ręce, nie oglądać się na oczekiwania rodziców, jednak odpowiedzialnie zbierać konsekwencje swoich decyzji. To wszystko wcale nie jest takie jednoznacznie proste, można sobie zadawać pytania i szukać odpowiedzi, ale one zawsze pozostają otwarte i niedopowiedziane, bo jesteśmy złożonymi istotami, emocjonalnymi i różnie podchodzimy do wszystkiego i wszystkich którzy są częścią naszego życia.

"Głos góry" to nieśpieszna opowieść o życiu Shingo, sześćdziesięciolatka, który widzi schyłek swojej ziemskiej drogi, jego koledzy umierają, a on choć jeszcze zdrowy wie, że siły już nie te co dawniej. Zamyśla się nad życiem swoim, swoich dzieci, swojego i ich związków. Wspomina pierwszą miłość, swoje wybory, przyjaciół, i choć bilans wygląda nieźle, chociaż martwi się o swoje dzieci, które w jego opinii popełniają błędy. Rozważa z żoną jakie pomyłki popełnili, czego nie dopilnowali, skoro i syn i córka wiodą jakieś nieuporządkowane życie, idą jakąś wyboistą ścieżką, potykają się, szarpią i mocują. Zastanawiają się jak długo muszą je wspierać, pokazywać jak ustrzec się pomyłek, jakich wyborów dokonywać. 

W tej książce autor zawarł także wiele ważnych wątków nie tylko dla jednostki, ale i społecznych, jeden z ważniejszych to aborcja, którą pokazał w kilku odsłonach, tak różnych i nieoczywistych. Znajdziemy w niej także wątek o przyjaźni i relacjach społecznych, o naturze i jej urokach i znaczeniu dla człowieka.

Ta opowieść jest bardzo nieśpieszna, dotykająca wyraźnych a czasem subtelnych wątków naszej ludzkiej egzystencji. To opowieść o życiu i śmierci, która towarzyszy człowiekowi na każdym etapie. Obraz pełen symboli, ważnych wątków, decyzji i ich konsekwencji, rozterek i rozmyślań, powrotów do przeszłości, rozważań, a co by było gdyby...? Opowieść o starości, przemijaniu i jego rozmaitych odsłonach. Warto jej poświęcić chwilę, nieśpiesznie czytać, smakować, skupić się na refleksach, które są czasem bardzo delikatne, ale mają swoją moc i znaczenie. Zaskakująca, pod warunkiem pozostawienia sobie czasu i zatopienia się w lekturze, przeniesienia się do Japonii lat powojennych, ale nie tracenia świadomości z otaczającą rzeczywistością.