Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Bo NIE. Zacznij odmawiać i żyć po swojemu - Natalia Waloch

 

"Mamy XXI wiek i od dekad wysyłamy sondy w kosmos, a komputery zmniejszyły się tak, że mieszczą się w tylnych kieszeniach spodni. Postęp w nauce dokonuje się w mgnieniu oka. Dlaczego sprawy nie idą tak dynamicznie w kwestiach dotyczących kobiet? Jest mnóstwo dowodów na to, że ludzkość funkcjonująca na męskich zasadach naprawdę nie bardzo się nami przejmuje. Czy trzeba nam więcej powodów, by zacząć mówić "nie"?" (str.116,117)

Dlaczego nie umiemy jako kobiety mówić NIE, rodzinie, otoczeniu? Co nas powstrzymuje, czego się boimy, jakie lęki, braki, niedopełnienia nam towarzyszą, że nie dbamy o siebie?  W książce "Bo NIE. Zacznij odmawiać i żyć po swojemu" Natalii Waloch, znalazło się wiele informacji o historii, przyczynach i konsekwencjach dla kobiet z powodu braku umiejętności odmawiania, czyli kiedy nie mamy jako kobiety na coś wewnętrznej zgody, ale ze względu na narzucone wzorce społeczne i kulturowe zewnętrznie mówimy "tak", tym samym ograniczając się a nawet zabierając sobie część ważnej części siebie. 

Książka Natalii Waloch jest napisana bardzo przystępnie, zawiera szereg faktów, cytatów ekspertek krajowych i międzynarodowych, oparta jest na faktach i badaniach naukowych wplecionych w poszczególne rozdziały, pokazuje że jest ogromna nierówność w traktowaniu 51% populacji globu - kobiet.
Autorka zawarła wiele obszarów ważnych dla funkcjonowania człowieka, w których występują nierówności, albo wręcz braki dla płci żeńskiej, chociażby w tak ważnej sferze jak zdrowie. Wspomina o tym, że ginekolodzy mają cały czas problem z rozpoznawaniem endometriozy, a choć PSM dotyka każdego miesiąca miliony kobiet, bada się go pięć razy rzadziej niż zaburzenia wzwodu! (tamże) Czyli zdrowie mniej ważne niż przyjemność, tylko dlatego, że to dotyczy kobiet!?

"Nie" to potężne słowo. "Nie" to odrębność. Wolność. Samostanowienie. Czyli wszystko to, co nie jest dla kobiet." (str. 22) A kobiety z różnych względów mają z nim potężny kłopot.

Natalia Waloch pisze o stereotypach, które wpakowały kobiety w sztywne ramy i ograniczenia za tym stojące, zmarnowanych szansach, upupieniu bezpłatną robotą w domu i w życiu zawodowym. Szeroko i wartościowo pisze o pracy i płacy przeznaczonych dla kobiet, o ewaluacji jednej i drugiej, o straconych pozycjach i szansach. Pisze bardzo zdecydowanie o przedmiotowym traktowaniu kobiet przez pryzmat ich ciał, urody i wieku. O wpajanym wstydzie, wykorzystywaniu przez różne kampanie, wmawianie kanonów piękna, bagatelizowaniu potrzeb, marginalizowaniu kiedy to wygodne lub sprzyja patriarchalnym interesom. "Kobieta jest do oglądania, nie do bycia widzianą." (str. 124) 
Poświęca rozdział skomplikowanej materii jaką jest wpływ rodziny na dziewczynkę, a potem dorosłą kobietę. W większości domów kobiety nadal są traktowane stereotypowo z przydzielonymi im rolami i do tego wychowywane. Wychowanie, oczekiwania, wpajane normy obyczajowe, społeczne, ograniczenia działają jak hamulce w rozwoju człowieka - kobiety. Jednocześnie zrzuca się na nie najcięższe i najbardziej odpowiedzialne zadania społeczno-rodzinne, na które mężczyźni nie mają ochoty, bo są trudne i nisko opłacane, np. opieka nad dziećmi. "Osobiście jestem przekonana, że kiedy rodzina nas niszczy, "nie" musi być głośne, mocne jak cięcie nożem." (str. 155)
Pisze o klatce romantycznej miłości, która jest szkodliwa i wręcz obraźliwa dla kobiet, bo wmawia im, że kobieta bez partnera jest niepełnowartościowa! O pladze molestowania kobiet, jako przyjętego kulturowo, zmuszania ich do często niechcianych zachowań, wmawianiu im że są słabsze i mniej mogą. Stara się szeroko potraktować problemy, które wiążą się z nieumiejętnością kobiet do odmawiania i dbania o siebie i o swoją pozycję w społeczeństwie. "Badania pokazują też, że długie związki służą zdrowiu mężczyzn - sparowani żyją o kilka lat dłużej od singli. Tłumaczy się to opieka kobiet nad nimi: żony ich karmią, wypychają do lekarzy i pielęgnują w chorobach. Kobietom małżeństwo życia nie przedłuża." (str. 194)

"Nie" to władza nad własnym życiem i warto się tego ważnego słowa uczyć od dwulatków, albo od córek, które coraz częściej go używają. Ta książka jest warta czytania i dzielenia się nią, bo z dużym ładunkiem emocjonalnym opisuje ważne sprawy dla przynajmniej połowy populacji. Jej przystępność i aktualność działa na jej korzyść, każda minuta jej poświęcona to dobrze zainwestowany czas. Kobiety obudźcie się, zadbajcie o siebie i nie dowalajcie sobie a wspierajcie się wzajemnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)