"Kołatanie" to książka z duszą, prawdziwą i wcale nie jedną.
Od początku poczułam bliskość z tą opowieścią, patrzyłam na wydarzenia oczami Piotra, z uwagą śledziłam opowieść duszy Bronka, jego dziadka, w babci Piotra widziałam własną babcię, jednym słowem wróciłam do dzieciństwa, otoczyłam się nostalgią i małymi tęsknotami. Z Piotrem podążałam ponownie ścieżkami mojej młodości, może nie tak burzliwej jak jego, ale również znamiennej i mającej wpływ na moją emocjonalność.
Akcja książki dzieje się na dwóch płaszczyznach, jedna to opowieść Piotra z jego wakacji u dziadków, życia w mieszkaniu w Łodzi przed i w trakcie przemian lat dziewięćdziesiątych, druga dziejąca się w sferze pozaziemskiej, gdzie krążą dusze mające coś do załatwienia lub dopełnienia na ziemi. Obie płaszczyzny dopełniają się jednak i uszczelniają opowieść dzięki czemu jest ona zwarta i pełna. Akcja "ziemska" dzieje się w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, zaś "pozaziemska" sięga opowieścią do wydarzeń z pierwszej połowy XX wieku.
W książce Artura Żaka dostajemy świat duchów, wierzeń, tajemnic i niedopowiedzeń. Moje emocje wibrowały, wyobraźnia działała na wysokich obrotach, czułam więź z bohaterami. Autor stworzył mały świat człowieka wpisany w dużą historię społeczeństw, wielkie wydarzenia jednostki przeplatał z wielkimi zmianami w geopolityce i ich wpływie na codzienność ludzi. Wewnętrzne przeżycia, codzienność, własne decyzje i ich konsekwencje splatające się z konsekwencjami przemian ogólnoustrojowych. Wszystko to odziane pięknym językiem i dopełnione starannością wydania. Polecam na letnie popołudnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)