Szukaj na tym blogu

piątek, 26 stycznia 2018

Hebanowe serce - Renata Piątkowska, Maciej Szymanowicz

Seria: Wojny dorosłych - historie dzieci
 
 Historia zawarta w "Hebanowym sercu" dzieje się obecnie. Te dramaty zwykłych, przestraszonych ludzi dzieją się na naszych oczach. Rodziny z ogarniętych wojną terenów Afryki uciekają do Europy z nadzieją na lepsze jutro. Po ciężkich przeżyciach związanych z wojną, biedą i okrucieństwem napastników decydują się na ucieczkę. Zabierają resztki swoich rzeczy, spieniężają te wartościowsze aby móc opłacić podróż. Podróż, która nie jest bynajmniej wybawieniem i obietnicą bezpieczeństwa oraz dobrobytu. Zanim osiągną ten raj europejski przechodzą przez piekło zafundowane przez naturę ale przede wszystkim człowieka. Tak to już jest, że na nieszczęściu jednych bogacą się inni, często wykorzystują, oszukują, wyciągają ostatni grosz, szantażują, prężą muskuły, bo mogą zaoferować ciut więcej niż zależni uciekinierzy. Przewodnicy i przewoźnicy to tylko ludzie, ze swoimi charakterami, emocjami i zachowaniami. To ludzie, którzy w obliczu napływającej zdesperowanej masy ludzkiej chcą skorzystać, zarobić nie rzadko oszukując i mamiąc. Często ich sposoby są okrutne i podłe, dokładają się do całej gromady nieszczęść.

Autorka opisała wyprawę małego Omenka, który wraz z rodzicami przebył długą i uciążliwą drogę, przez pustynię z niewielkimi zapasami w palącym słońcu, aby wykupić miejsce na łajbie do Europy. Historia ta nie pierwsza i nie ostatnia przeszywa na wskroś desperacją, strachem, ilością upokorzenia i beznadziei.
Oto rodzina z małym chłopcem doświadczona przez okropieństwa działań wojennych w ich kraju, ucieka przez piekło pustyni, aby dotrzeć do portu Zuwara w Libii skąd mocno już wysłużoną i przepełnioną ludźmi łodzią mają płynąć przez Morze Śródziemne do Lampedusy. Niestety na łódź dostają się tylko mama i syn, dla ojca nie starcza już pieniędzy. Dostają miejsce na skraju łódki, nie jest tam bezpiecznie, ale pocieszają się wzajemnie. Warunki straszne, ciasnota, brak picia, jedzenia, toalety. Fale rzucają łódeczką w górę i w dół, ludzie wypadają za burtę, oczywiście nikt ich nie ratuje. Słońce praży nie miłosiernie, mama próbuje zasłonić swojego synka samą sobą, on wypija resztki wody, źle się czuje, bo dokucza mu choroba morska. Prosi mamę o opowiedzenie baśni o dzielnym Ozyrionie, oprócz niej słyszy też straszne opowieści współtowarzyszy o ich losach. W nocy ucieka z łodzi sternik pozostawiając uciekinierów na łaskę morza, rozpętuje się wichura, przerażenie wśród pasażerów jest niewyobrażalne. Kiedy słyszą a niebawem widzą łódź patrolową z radości omal nie przechylają własnej. Zabrani ze swojej łajby, pod eskortą strażników dopływają do Lampedusy. W ośrodku dla uchodźców czują się bezpiecznie.
Jednak żal i strach pozostał w nich głęboko, zwłaszcza o tych którzy nie dopłynęli z nimi. Omenka ciągle dopytywał o tatę, tęsknił i wypatrywał jego powrotu.

Takie są losy ludzi, którzy nie rozpętują wojen, ale zbierają ich żniwo.Jak zawsze najbardziej niezasłużenie cierpią Ci najmłodsi. Wzruszająca opowieść Renaty Piątkowskiej dla młodszych i starszych.


Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)