Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

Trzeba być cicho - Agnieszka Jelonek

 

Ta historia to krzyk, który wyzwala od ciężaru dzieciństwa, to krzyk, który pozwala oddychać, pozwala się oczyścić i zacząć żyć chociaż trochę swoim życiem. To opowieść o próbie "wychodzenia z siebie i stanięcia obok", żeby zobaczyć jakie na prawdę jest życie, którym żyje bohaterka, Luna. Osoba złożona z ciszy, wycofania, nie wychylania się, nie mówienia, zamknięta w swojej "bezpiecznej kartonowej otoczce", odgradzającej od świata pełnego pozorów, złości, lęku, agresji. Robiąca tylko tyle, żeby zadowolić rytuały innych, potrzeby sprostania wypracowanym schematom i scenariuszom. Zawsze spełniająca oczekiwania dla spokoju, namiastki sympatii, dobrego gestu, choć te gesty nie zawsze były dla niej miłe, bo z czasem stały się natarczywe, zbyt częste, nieprzyjemne. Popsuły relacje, odgrodziły, zmotywowały do ucieczki. 

Dzieciństwo niesie ze sobą różne doświadczenia, czasem trudno wyjść z niego nawet będąc już dorosłym trudno nabrać dystansu, odseparować się, pozbyć się leków, postawić się, obnażyć, żeby poczuć wolność  Czasem, aby do tego doszło musi stać się wiele rzeczy, ktoś inny musi krzyknąć, zachorować, rozbawić, ośmieszyć i obnażyć swoje słabości. Czasem ktoś inny potrzebuje pomocy, jest bezbronny, słaby, pozbawiony wsparcia i wtedy robi się wyłom w emocjach i rusza się do pomocy, sprostania zadaniu w nieznanych okolicznościach. Czasem nic nie pomaga w poradzeniu sobie z "bagażem" rodzinnym, zasłony dymne, napełniacze, uśmierzacze, nic, to zjazd po równi pochyłej do miejsca z napisem "nie poradziłeś sobie", nikt cię nie uratował.

"Je, a właściwie żre, ale jedzenie jej nie syci. Jest pusta, chce być pełna. Chce być spokojna i senna. Chce zostać utulona. Nosi po kuchni swój głód, jakby nosiła małe, płaczące dziecko, którego nie da się uspokoić, które się zanosi, a im bardziej Luna stara się mu pomóc, tym ono mocniej płacze, rozdrażnione, zawiedzione tym , że ona go nie rozumie." (str. 20)

Ta książka to obrazek przeciętności, pozorów, pustki, bylejakości emocjonalnej, braku miłości, miałkości relacji. Uniwersalna opowieść o relacji między ludźmi osadzonymi w rodzinie, w której jest tylko zależność złożona z lęku, uzależnienia od chorych emocji, żebrania o coś czego nie było i nie będzie - bliskości. Bardzo wyrazista, bolesna, poruszająca, dla mnie wciągająca i refleksyjna.
Zdecydowanym walorem tej książki jest jej piękny język, wyrazisty, mięsisty i oddający opisywane wydarzenia. Język dzięki któremu czułam emocje, samopoczucie, udręki bohaterów. Dla mnie wartościowa lektura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)