Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 28 kwietnia 2025
I (nie) żyli długo i szczęśliwie. Najgorsze rozstania w historii - Jennifer Wright
Z nieba spadły trzy jabłka - Narine Abgarjan
Piękna, sensualna, nieco magiczna, z ciekawymi symbolami, ale przy tym zwyczajna, bo o ludziach, którzy żyją gdzieś w górach, w małej oddalonej od cywilizacji wiosce, przyjmują z pokorą wszystko co daje im Bóg, choć smucą się i płaczą z powodu nieszczęść swoich najbliższych i sąsiadów podnoszą się z tego i żyją dalej bo tak trzeba, skoro przyszło im przetrwać. Mieszkańcy wioski żyją w zgodzie z naturą, uczciwie pracują, wspierają się w różnych sytuacjach, pocieszają. Każdy z nich ma jakąś bardziej lub mniej wyrazistą role w społeczności, a choć nie są idealni każdy to rozumie i przyjmuje. Może się wydawać przerysowaną opowieścią, nieco baśniową historią, nieprawdopodobną, rozważaniem o znikającym świecie, nie zawsze barwnym, szczęśliwym, ale trwającym pomimo. W tej książce smutek przeplata się z radością, żal z ukojeniem, troska ze spokojem, a na przedzie idzie nadzieja i wiara w cos co jest trwalsze i mądrzejsze niż wszyscy ludzie razem wzięci. Znajdziecie w tej książce symbolikę, znaki, zadumę, ale także niezłe dawki humoru, które rozbrajają te smutniejsze nuty, ot życie.
Zatopiłam się w tą opowieść bez reszty, czułam emocjonalnie losy bohaterów, widziałam oczami wyobraźni ich przeżycia. Oderwałam się od tego co za oknem, przeniosłam w krainę pięknej przyrody, targanej niepokojami i nieszczęściami, która mimo wszystko trwa gdzieś i daje wiarę w człowieka. Dla mnie ta społeczność była kluczem do nadziei i trwania. W opowieści nie brakuje tęsknot za bliskimi, co to odeszli z różnych powodów: głodu, wojny, zapadnięcia się części wioski, chorób, starości, co jest bardzo smutne, a z drugiej strony niezwykłe jest przeżywanie tej straty, szukanie pocieszenia, wyjaśnienia, utulenia, determinacji działań.
Piękne, acz proste opisy codzienności i ludzi dawały rozkosz z czytania: "Gwiazdy jeszcze nie zdążyły zgasnąć na niebie, a poranne pszczoły, pracowicie brzęcząc, już leciały na spotkanie z budzącymi się roślinami, pieśń na cześć nowego dnia świergotały zakochane ptaszki. Świat był piękny i spokojny, świat radował się i wesoło śpiewał niczym wykąpane i nakarmione po długim dniu dziecię. Powietrze dźwięczało rześko i donośnie, powietrze przelewało się kropelkami. Powietrze unosiło się, wypełniało, przepływało, pluskało, oddychało i... pachniało." (str. 121) A czym pachniało i co działo się w wiosce tego warto się samemu dowiedzieć sięgając po tą książkę. Cudna.
niedziela, 27 kwietnia 2025
Dzieci Jagiellonów. Zygmunta Starego i Barbary Zapolyi losy podług Elżbiety Jagiellonki w 1517 roku spisane - Dorota Pająk-Puda
Kolejne godziny spędzone z książką Doroty Pająk-Puda, to kolejne zanurzenie się w czasy Jagiellonów. Autorka skupiła się tym razem na dzieciach Anny Rakuszanki i Kazimierza Jagiellończyka. Opowieść zaczyna się w 1505 roku, zaś narratorką jest ich najmłodsze dziecko, córka Elżbieta, która wspomina braci i siostry, którzy już pomarli lub umierali w trakcie trwania opowieści. Elżbieta mocno skupia się na swoim bracie Zygmuncie, choć nie brakowało wspomnień o siostrach Barbarze i Zofii oraz bracie Aleksandrze.
Autorka przedstawiła swoją główną bohaterkę jako kobietę mądrą, szlachetną, urodziwą i empatyczną. Elżbieta według opowieści była kobietą gospodarną, ze zdolnościami organizatorskimi i zarządczymi, tak swoich ziem, jak i Wawelu podczas nieobecności króla. Nie zapominała o biednych i pokrzywdzonych przez los, ceniła także skromność i prawość najbliższej świty. Będąc kobietą, która miała obowiązki względem rodu wyprosiła u brata, aby nie wydawał jej za mąż tylko ze względu na układy polityczne, co jej się udało. Kochała wiernie i naiwnie jednego, a kiedy wreszcie po trzydziestce wyszła za niego za mąż, czar prysł, bo małżonek okazał się nie takim jak zakładała. Umarła tak jak jej bratowa, eteryczna królowa Barbara Zapolya, przy/po porodzie.
"Mętne wody Wisły unoszą się, sięgając mych stóp, piersi, ust. Nic mi nie ostało, prócz pustki i ciszy. Bo widzisz Zofio, Regino, Barbaro, Jadwigo... odchodzimy nieważne. Po nas nic nie ostaje. Znikamy. Przepadamy. Jak oddech na wietrze." (str. 318)
To była szczególnie ciekawa pozycja, właśnie ze względu na narratorkę, najmłodszą, niewiele znaczącą, przywiązaną do rodziny królewnę, która często musiała sobie radzić sama, pozostawiona nie tyle bez opieki ojca, czy braci, ale nawet wobec obowiązków ich wsparcia, czy nawet zastępowania w pewnych działaniach. Była wielbicielką pisma, druku i własnego języka, to chyba w prostej linii po swojej babce Zofii Holszańskiej.
Podsumowując, ja jestem znowu zadowolona z książki tej autorki.
wtorek, 22 kwietnia 2025
Suknia i sztalugi. Historie dawnych malarek - Piotr Oczko
Kolejna książka profesora Piotra Oczko zachwyciła mnie, pochłonęła i wciągnęła w historie kobiet z XVI, XVII i XVIII wieku, które zajmowały się malowaniem: portretów, martwej natury, alegorii, scen biblijnych, miniatur a także rytownictwem, rzeźbiarstwem i architekturą. Autorowi udało się przedstawić bardziej szczegółowo lub chociaż wspomnieć o ponad stu artystkach europejskich, ostatni rozdział poświęcił artystkom polskim. W książce umieszczone zostały kopie kilkudziesięciu pięknych obrazów opisywanych twórczyń i kilkunastu twórców, którzy korespondowali z przybliżana przez autora artystką.
Autor wciąga w życie artystek ich twórczość, zainteresowania, talenty i możliwości. Co ważne jego szeroki wachlarz artystek nie ograniczył się do tych najbardziej już odkrytych i poznanych: Sofonisby Anguissoli, Artemisii Getileschi, Mary Beale, Marii Sibylla Merian czy Angelicy Kauffman, ale wiele, wiele innych: Rosalba Carriera, Anna Dorothea Lisiewski-Therbusch, Louise-Elisabeth Vigee Le Brun, Rachel Ruysch, Josefa de Obidos, Gesina ter Borch, Judith Leyster.....
Ich losy były bardzo ciekawe i tak rozmaite jak tylko mogły być w obliczu czasów, wychowania córek, obyczajów, praw i zobowiązań. Niektóre z artystek były cenionymi, dobrze wynagradzanymi i rozpoznawalnymi gwiazdami, inne rzemieślniczkami, które również świetnie sobie radziły, były też takie, które miały trudne życie, zmagały się z niezgodą rodzin na ich zainteresowania, klepały biedę, musiały uciekać przed niepokojami, żyły skromnie, krótko, długo, pamiętane, szybko wymazane z kart, itd.
Piękna, wciągająca, ubarwiona przepięknymi fotografiami dzieł. Dla amatorów sztuk pięknych perełka. Polecam gorąco.
Sonka. Ostatnia żona Jagiełły - Dorota Pająk-Puda
Kolejna książka Doroty Pająk-Pudy za mną, tym razem udało mi się przeczytać "Sonkę. Ostatnią żonę Jagiełły". Z pewnością sięgnę po kolejne między innymi dlatego, że autorka trzymając się faktów tworzy formę zbeletryzowaną, która jest bardzo atrakcyjna w odbiorze, trzyma się chronologii, a co najważniejsze opowiada o kobietach, które miały niewątpliwy wpływ na losy naszego kraju w poprzednich wiekach. Przybliża królowe, które zazwyczaj są pomijane na lekcjach historii, a szkoda, bo ich życie, choć poddane określonym celom i zobowiązaniom było ciekawe, pełne wyzwań, radości, smutków, szczęścia lub odrzucenia, spokojne lub pełne burz na różnych poziomach. Królowe, które przyjeżdżały z różnych stron Europy przywoziły nowości w obyczajach, zachowaniach, diecie, kulturze i upodobaniach. Wnosiły jakiś powiew w mury zamku na Wawelu i jego koterie.
Sonka, czyli Sonka (Zofia) Holszańska została wydana za króla Władysława Jagiełłę w wieku 17 lat, kiedy on miał już lat 70. Od samego początku nie miała łatwo, ze względu na wiek, charakter króla i niezbyt przychylny dwór. Miała do spełnienia jedną rolę, urodzić następcę tronu, a kiedy jej się to udało, a nawet zdublowała zadanie, część najwyższych i wpływowych urzędników wysunęła przeciwko niej oskarżenie, że to nie są synowie Jagiełły. Będąc młodą, najczęściej samotną i odsuniętą od spraw królestwa młodą kobietą, obserwowaną, sterowaną, której ukochane dzieci też nie były w pełni jej, łatwo nie miała. Niemniej radziła sobie jak mogła, uczyła się, zbierała doświadczenia i starała się realizować jako matka, królowa, gospodyni i zarządczyni nadanego jej przez króla majątku.
Sonka opowiada o swoim życiu, podobnie jak inne bohaterki tej autorki w sposób wciągający. Podążałam jej krokami, a ona odsłaniała coraz to nowe zakamarki z życia piętnastowiecznej Polski, a przede wszystkim jej rodziny i dworu. Przybliżyła nieco historie swoich sióstr i władców ówczesnej Europy. Kolejna udana wyprawa do przeszłości.
niedziela, 13 kwietnia 2025
Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej - Lena Khalid
"-Gdy obserwuję, co się dzieje na świecie, jak ignorowane są Jemen, Liban, Irak czy Palestyna, nabieram przekonania, że skoro im społeczność międzynarodowa nie tylko nie pomaga, ale jest współwinna ich sytuacji, z Sahrawi będzie jeszcze gorzej - mówi z goryczą. - Jeśli więc Palestyna nie może liczyć na ochronę, jak mielibyśmy na nią liczyć my? Nie, teraz już nie mam nadziei." - słowa Omeima Abdeslam - Przedstawicielka Front Polisario przy ONZ i innych organizacjach międzynarodowych w Genewie (str. 228)
Sahara Zachodnia nigdy nie została w pełni zdekolonizowana, bo od razu po "wyjściu" Hiszpanii z tych terenów, przejęło ją Maroko i Mauretania (1975) za zgodą Hiszpanów, do tej pory te dwa państwa są okupantami. Oczywiście mają tam swoje interesy, bo Sahara Zachodnia jest bogata w fosforyty, ropę i złoto, a także ma dostęp do linii brzegowej, zatem jest łakomym kąskiem dla tych, którzy wykorzystują układy na najwyższych szczeblach, aby nie pozwolić na wybicie się głosu Sahrawi. Oni walczą, ale nie mają wystarczających pieniędzy, aby płacić lobbystom i politykom tak jak, np. czyni to Maroko. Sahrawi w 1973 roku powołali Front Polisario (ruch narodowowyzwoleńczy), który do dzisiaj jest uznawany przez ONZ za organizację reprezentującą wolę ludności Sahary Zachodniej. To jest jedyna organizacja, która działa w imieniu i dla Sahrawi, nie tylko na miejscu poprzez zarządzanie obozami dla uchodźców, walkę za marokańską armią, a także po utrzymywanie relacji dyplomatycznych z partnerami międzynarodowymi, a także poprzez przedstawiciela przy ONZ. Walka o niepodległość trwa, ale czy ma jakieś, kiedyś szanse?
Lena Khalid napisała książkę o kobietach Sahary Zachodniej, które starają się "normalnie" żyć, wychodzić za mąż rodzić dzieci, działać na rzecz społeczności, chociaż nie jest to ani naturalne, ani bezpieczne dla nich i całego narodu. Niektóre wspominają swoje dzieciństwo kiedy jeszcze mogły razem ze swoimi rodzinami swobodnie przemieszczać się po Saharze, inne już nie pamiętają tej rozkoszy wolności, ale znają te opowieści. Niektóre ze świadectw są o walce i bólu tak fizycznym jak i emocjonalnym związanym z okupantem, niektóre o marzeniach, codziennym losie, miłości, mężczyznach, dzieciach. Bohaterki to paleta barw i emocji, niektóre skromne, inne rozgadane i otwarte, albo te, które doznały potwornych krzywd ze strony marokańskich żołnierzy. Dostajemy obraz ludzki, społeczny i polityczny. Kobiety wyłaniające się z kart tej książki bronią swojej kobiecości, niezależności, chcą spełniać się nie tylko rodzinnie, ale także społecznie i politycznie, są silne i nie podają się pomimo różnych przeciwności.
Autorka przybliżyła bardzo ciekawą społeczność, która mimo iż wyznaje islam wprowadza parytet kobiet do wielu instytucji, w której kobiety mogą rozwodzić się i ponownie wychodzić za mąż, które mają prawo do opieki nad dzieckiem po rozstaniu z mężem, i co ciekawe Saharyjki wychodząc za mąż rzadko idą do rodziny męża. Mężczyźni mają obowiązki, które w przypadku innych wyznawców islamu przypisane są tylko kobietom.
Ta książka była nasączona różnymi zapachami i kolorami, można było poczuć gorący klimat pustyni, piasek pod stopami, perfumy, którymi spryskuje się panny młode, uzmysłowić sobie smak miętowej herbaty, wyobrazić barwne stroje kobiece (malhfy) i malowidła z henny na ich ciele. Można też poczuć fetor cierpiących i zbitych ciał, przetrzymywanych miesiącami i latami w zapchlonych norach więziennych. Te opowieści są bardzo sensualne i przenoszące do tych historii. Na końcu książki można znaleźć piękne i kolorowe zdjęcia, które dopełniają wyobrażenia w trakcie czytania.
Dla mnie była to bardzo ciekawa historia, dająca nową wiedzę na kolejne niesprawiedliwości tego świata. Myślę, że każdy znajdzie w tej historii tez coś dla siebie. Polecam.
wtorek, 8 kwietnia 2025
Przez błękitne pola - Claire Keegan
Sięgnęłam ponownie po książkę Claire Keegan i ponownie była to dla mnie przyjemność z czytania. Tym razem autorka zabiera nas w osiem różnych historii.
Historie przedstawione przez autorkę dzieją się w Irlandii niosąc w sobie spory ładunek emocjonalny, większość z nich była dla mnie wzruszająca, inne spowodowały zadumę, albo smutek. Bohaterowie to kobiety i mężczyźni, starsi i młodsi, którzy doznali straty, samotności, jakiejś pustki, beznadziei, a nawet krzywdy uświadomionej bardziej lub mniej. Przyczepieni do miejsc lub ludzi, toksycznych, albo i nie, toczą swoje życie nie wiedząc jak je wypełnić czymś ciekawszym, bliższym, swoim.
Autorka w swoich historiach zawarła też nienachalne piękno i urok Irlandii, nie zapomniała o tradycjach zwyczajach i jakże by inaczej religii, która snuje się jak dym, i choć jest echem dawnej siły, to cały czas oddycha i drzemie. Opowiadania przenika jakaś nostalgia i melancholia, pozostawiająca przestrzeń na własne przemyślenia i emocje.
Przyznaję, że jedno z tych opowiadań do mnie nie trafiło, ale pozostałe przypadły mi do gustu, mam nadzieję, że niektóre zostaną na dłużej. Proza Claire Keegan jest zdecydowanie warta lektury, czekam na kolejne przekłady jej książek.
Najgorsze randki świata i kilka udanych - Agata Romaniuk
To niewielka książeczka do szybkiego poczytania. W mojej opinii to garść obserwacji i własnych doświadczeń z randkowania z osobami z portali randkowych. Dla mnie była dość interesująca, zaskakująca, ale też przygnębiająca, bo ze względu na zachowania ludzi nie napawała optymizmem. Agata Romaniuk opisała zasady działania portali randkowych, przybliżyła liczby i fakty z tej przestrzeni.
Zasadniczą część książki podzieliła na dwa obszary: "Ona" i "On" opisując doświadczenia obu płci ze spotkaniami w realu z ludźmi, z którymi zaczepiają się w wirtualnej rzeczywistości bazując tylko na zdjęciach, często wydumanych, albo nie mających nic z rzeczywistością. Opisywane przez autorkę spotkania to wachlarz różnorodności: charakterów, wyglądu, zachowań, i całej reszty. Tego nie warto opisywać, żeby nie zakłócić odbioru przyszłym czytającym.
Książka zawiera też walor edukacyjny, bo autorka pokusiła się na rozmowy o randkach ze specjalistami z różnych dziedzin: socjologii, psychologii i seksuologii, które rzucały światło na przytaczane przez autorkę zachowania randkowiczów. Ich opinie to tylko wycinek z zachowań społecznych ludzi.
Dla mnie smutne jest to, że tak wiele rzeczy zostało spłycone, sprowadzone do wersji instant, w której tak wiele rzeczy nie ma znaczenia, a inne są na wyciągnięcie ręki, od zaraz, natychmiast. Relacje między ludzkie zaczęły przybierać kształt diet pudełkowych na zamówienie, albo pokoi na godzinkę. Po spożyciu wyrzucamy opakowania, zamykamy drzwi i czekamy na następne dostawy. Spłyciliśmy tak wiele obszarów naszego życia, zamieniliśmy w „chwilówki”, że ja osobiście nie wiem jak się w tym odnaleźć.
I choć wiem, że bywa też inaczej i na portalach randkowych odnajdują się miłości, to i tak smutek nad stanem ówczesnego człowieka mnie przygnębia.
poniedziałek, 7 kwietnia 2025
Zmiany klimatu - Joseph Romm
Joseph Romm w swojej książce pokazał wszystko to co powinniśmy wiedzieć o zmianach klimatu i jego skutkach dla naszego gatunku. Przedstawił w rozdziałach podstawy klimatologii, jak się mają ekstremalne zjawiska pogodowe do zmian klimatu i jaki mają wpływ na siebie. W przejrzysty sposób wyjaśnił prognozy co do wpływu różnych zjawisk na zmiany klimatu. Jak unikną najgorszych skutków i jak w tym mogą pomóc przyjęte regulacji i agendy. Co robią różne kraje wobec zmian klimatu. Jaka jest rola czystej energii i wreszcie jak zmiany klimatyczne wpłyną na nas ludzi, w różnych regionach świata i jak jednostki mogą działać, aby zapobiec najbardziej negatywnym skutkom tych zmian.
Dlaczego warto przeczytać ta książkę, bo autor to uznany fizyk z MIT ((Massachusetts Institute of Technology) i popularyzator nauki, bo pokazuje szeroko i dość zrozumiale wszystkie aspekty tego zjawiska, bo nie ogranicza się do jednostronnych opinii i obserwacji. Autor zadaje pytania i udziela na nie odpowiedzi, opierając się na różnych badaniach i powołując się na wielu badaczy. Udało mu się pokazać szerokie spektrum zagadnienia. Szuka rozwiązań, właściwych wyjść z niewesołej sytuacji, tłumaczy, wskazuje na rafy i przeszkody informacyjne i prowadzonych lub nie działań.
"To czego klimatolodzy obawiali się przez dziesięciolecia, zaczyna się teraz spełniać: przepychamy system klimatyczny przez niebezpieczne punkty krytyczne" (str. 32) Klimat to sieć skomplikowanych powiązań, z których każde ma znaczenie, a naruszenie ich powoduje poważne skutki. Mam obecnie do czynienia z "meteorologicznie oszałamiająca kombinacją składników", które potęgują zjawiska: burz, huraganów, opadów, suszy, fal sztormowych itd.
Autor poświęcił trochę czasu, aby pokazać czytelnikom jak zmiany w poszczególnych obszarach wpływają nie tylko na zachowania społeczności, ale także jednostki. Zmiany klimatu będą miały olbrzymie konsekwencje dla zdrowia każdego z nas, nie tylko dlatego, że jesteśmy istotami stałocieplnymi i każdy stopień wyżej osłabia naszą wydajność i radzenie sobie z codziennością i pracą zawodową, ale także zmienia wzorce chorób i infekcji przenoszonych przez owady, zmniejszające się zasoby wody pitnej i żywności ze względu na niższe plony i mniej miejsc do upraw, bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia z powodów zjawisk pogodowych, zwiększającej się populacji i kurczących się miejsc do życia, w związku z tym wojen i konfliktów, bezbronności słabszych i biedniejszych.
Podcinamy gałąź na której siedzimy, nie tylko nic nie robiąc, ale niszcząc np. bioróżnorodność, rozszerzając nasze miejsca zamieszkania kosztem innych mieszkańców tej planety. Nie inwestowanie w przeciwdziałanie zmianom klimatu to ogromne koszty ludzkie, przyrodnicze i finansowe. Autor pokazuje kierunki i obszary, w których powinniśmy pójść i w których szukać rozwiązań do polepszenia sytuacji, którą sobie zbudowaliśmy. "W nadchodzących dziesięcioleciach coraz więcej pieniędzy i zasobów oraz ludzi będzie potrzebnych do dostosowania się do wszelkich zmian klimatycznych, których nie powstrzymamy, oraz do powstrzymania ich pogłębiania się." (str. 287)
Warto sięgnąć po ta książkę, bo jest bardzo kompleksowa i napisana językiem semi-naukowym. Pokazuje zmiany klimatyczne z poziomu globalnego, lokalnego i jednostki co pomaga zrozumieć, że to nie jest problem kogoś, czyjś, gdzieś daleko, to jest sprawa tu i moja.
Kobieta, która kochała owady - Selja Ahava
Selja Ahava bazując na życiu i dokonaniach naukowych Marii Sibylli Merian stworzyła nieśpieszną opowieść o tej prekursorce entomologii. Żyjąca na przełomie XVII i XVIII wieku badaczka, głównie owadów, wiedzie czytelnika po ścieżkach swojego życia osobistego, swoich odkryć i przemyśleń. To opowieść o talencie, ciekawości i nieustępliwości w odkrywaniu. Maria przecierała ścieżki badaczki w czasie kiedy kobiety były palone na stosie, kiedy ich zadaniem było wyjście za mąż i rodzenie dzieci. Miała w swoim życiu trochę szczęścia, bo na jej drodze stanął ojczym, który zauważywszy talent pasierbicy wspierał ją w nim, dopingował i dawał przestrzeń do rozwoju. Pasja Marii najczęściej spotykała się z niezrozumieniem, ale ona konsekwentnie i nie zważając na opinie innych badała i opisywała swoje obserwacje. Swoje obserwacje przelewała na papier w formie nie tylko obszernych opisów, ale także przepięknych i bardzo szczegółowych ilustracji. Pasja gnała ją w różne miejsca świat skąd przywoziła okazy do badań i opisów. Jej przepiękne ilustracje cieszyły się dużym zainteresowaniem ówczesnych, ale i obecnie budzą zachwyt swoją dokładnością, detalami i kolorami. Jej zbiory i opracowania były bardzo obszerne i bogate, a choć z czasem pokryły się kurzem, to w drugiej połowie XX wieku została przywrócona światu, a jej prace fascynują i zachwycają.
Ówczesnym wydawało się, że ciekawość Marii była co najmniej dziwaczna, bo jak można interesować się owadami, które są nieciekawe, często przerażające i mało pożyteczne. Ją jednak fascynowała ich nieoczywistość, która była złożona, wieloetapowa, zagadkowa. Bohaterka tej książki potrafiła obserwować swoje obiekty badawcze przez wiele tygodni a nawet lat, była cierpliwa i absolutnie oddana tym obserwacjom. Generalnie fascynowała ją natura z jej złożonością, cyklami życia i mądrością, której człowiek zwłaszcza w dzisiejszych czasach w znaczącej części się wyparł.
Autorka otworzyła w swojej książce barwny i tajemniczy świat Marii badaczki i odkrywczyni, podróżniczki oddanej bez reszty swojej pasji. Prowadziła czytelnika przez jej odkrycia i przemyślenia, analogie i różnice. Pomimo wsparcia ze strony ojczyma, Maria musiała spełnić ówczesne oczekiwania co swojej roli w społeczeństwie, czyli wyjść za mąż i urodzić potomstwo. Badaczka spełniła te oczekiwania, ale nie przyniosły one pożytku zwłaszcza dla niej i dla córek. Maria poświęcała i oddawała swoim badaniom mnóstwo czasu, nie miała umiejętności i potrzeby zajmowania się dziećmi, nie umiała odnaleźć się w oczekiwaniach względem niej, rola żony i matki była nie dla niej, pomimo, że sztywne normy jej to narzuciły nie odnalazła się w nich mentalnie i fizycznie. Z mężem nie znalazła porozumienia, zaś córki czuły się odrzucone.
W książce autorka wykorzystała część biografii o Marii przeplatając ją opowieściami czysto fabularnymi. Autorka chciała pokazać, kierując się pasją i odkryciami Marii, jak sama bohaterka przechodzi transformację, zyskuje świadomość i autonomię. Dojrzewa na kartach książki, odkrywa siebie, buduje swoją wartość i swoje możliwości. Przepoczwarza się, przemienia, rozrywa ciasny kokon, aby zacząć żyć w najbardziej dojrzałej formie. Jej obserwacje są bardzo dociekliwe, uważne i ponadczasowe. Przemiana i przejścia do innych stanów często są niełatwe, a wręcz bolesne, ale dzięki temu bohaterka osiąga swoją pełnię dojrzałości i człowieczeństwa.
To książka niejednoznaczna, która oparta na życiorysie badaczki nie trzyma się go w szczegółach, jest oparta na jego ramach i skupia się na symbolicznych etapach, natury i życia. Bohaterka książki to ciekawa kanwa do przemyśleń nad własnym życiem, zmianami jakie w nim zachodzą, dojrzewaniem. To obraz natury, która została w moim odczuciu odstawiona na boczny tor, bo skupiliśmy się jako ludzie na technologii i technice, przysparzając sobie tym wiele problemów i zapominając o tym co jest najważniejsze. To wiele filozoficznych przemyśleń nad sensem życia.
Autorka stworzyła magiczną opowieść o niebywałej pasji, która pozwoliła kobiecie odkrywać siebie, przełamywać bariery i inaczej patrzeć na jej rolę. Autorka motywuje nas do zadawania pytań nad podziałami i prawami ludzi podzielonych na płeć, przypisanych im ról i oczekiwań, wolności, spełnienia i realizacji na różnych obszarach życia.
Książka może nie jest najłatwiejsza w odbiorze, niemniej mnie wciągnęła w swoją barwność, magię i oniryczność.