Sięgnęłam po książką z dużym zainteresowaniem ze względu na autorkę i bohaterkę. Bardzo to obszerna i dobrze udokumentowana lektura, z przypisami, wierszami i zdjęciami bohaterki, jej utworów i listów. Bohaterka arcyciekawa, jej życie to istna "epopeja", ze względu na jej osobiste losy, czasy i okoliczności, w których przyszło jej żyć. Urodziła się pod koniec XIX stulecia w Inflantach, które przez 200 lat były w granicach Polski. Jej matka obumarła kiedy ona i jej siostra były jeszcze małymi dziećmi, zaś ojcem był żonaty mężczyzna (skandal na owe czasy). Te początki, bardzo trudne, odbiły się na jej relacjach z najbliższymi i ukształtowały jej postawę wobec siebie i innych.
Kazimiera Iłłakowiczówna dążyła całe swoje dorosłe życie, aby być niezależną i samorządną, choć tworzyła poezję, to nie ona była jej źródłem utrzymania, można rzec, że raczej bagatelizowała swój talent. Zawsze zależało jej, aby mieć stały dochód; do wybuchu wojny pracowała na posadach państwowych, najpierw w ministerstwie spraw zagranicznych, a następnie jako sekretarka pewnych obszarów sprawa Józefa Piłsudskiego.
Dużo podróżowała, znała kilka języków, była elegancka i elokwentna. Wojna odcisnęła kolejne trudne 'pamiątki" na bohaterce. Ze względu na rozkazy rządowe wyjechała do Rumunii, gdzie żyła bardzo biednie, oddalona od bliskich i znajomych, bez środków do jako takiej egzystencji, włócząc się po obcych kwaterach, patrząc na liczne świadectwa wojny. Te doświadczenia dodały swoją cegiełkę do jej zachowań i postępowania w kolejnych latach życia. Nauczyła się żyć bardzo skromnie, bez zbytków, powściągnąwszy większość z potrzeb. Potrzebowała niewiele do codziennej egzystencji, skromne jedzenie, zimno w przydzielonym lokalu, odsunięcie, zapomnienie, przykrości. Uczyła, tłumaczyła, udzielała korepetycji. Dożyła sędziwego wieku 94 lat, przy czym ostatnie kilka lat żyła zdana na pomoc innych, której tak nie chciała, ze względu na ślepotę.
Autorka wzięła na tapet wyjątkową postać kobiety, poetki, feministki, dyplomatki w pewnym sensie, poliglotki, wykształconej i inteligentnej osoby. Kobiety, która choć bardzo kostyczna i z surowymi zasadami, zwłaszcza pod koniec życia, była życzliwa i opiekuńcza, dla bliskich zawsze miała wyciągniętą dłoń z realną pomocą, myślała o wielu osobach, prowadziła niezwykle rozległą korespondencję listową, miała bliskie osób w kraju i za granicą. Ceniona przez odbiorców, krytyków i kolegów z branży, ale też wyśmiewana za swoją religijność, opowieści o Piłsudskim, manieryzm, dumę i konsekwencję. Bardzo ciekawa i nietuzinkowa to była bohaterka, niemniej całość opowieści jak na Joannę Kuciel-Frydryszak dość powściągliwa. Choć to bardzo rzetelna biografia, to niestety nie porywa, jest bardzo przykładna i chronologiczna, ale nie ma szerszego spojrzenia, i tego czegoś co wciągnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)