"Sen o okapi" zaprasza do wyjątkowego świata małej społeczności dając pole do własnych refleksji i odczuć. Mnie ta książka otuliła swoją niebanalną atmosferą, połączeniem wszystkiego co najbardziej ludzkie i naturalne: miłości, śmierci i upływającego czasu w taki sposób, aby godzić się z tym i nauczyć rozmawiać o nich. Trudne emocje i lęki zestawiła z całym wachlarzem pozytywnych przeżyć, doświadczeń i relacji. Dostajemy w niej także trochę świata fantazji i symboliki snów, które mają swoje przełożenia na życie mieszkańców.
Mariana Leky prowadziła czytelnika nieśpiesznie, acz wciągająco poprzez życie członków społeczności, którzy żyją według własnych umiejętności i zasad i tworzą niezwykle barwną mozaikę postaci. Dla mnie to był prawdziwy wachlarz niebanalnych osobowości, z których każda miała swój urok i ważną rolę do odegrania. Choć każdy mieszkaniec żył własnym życiem, to nie był sam w obliczu wyraźnych problemów czy samotności, społeczność czuwała, aby nienachalnie wesprzeć w razie potrzeby, czy w najtrudniejszych momentach.
Narratorką książki jest Luiza, dzięki której poznajemy poszczególnych bohaterów i ich życie. Po pierwsze jej babcię Selmę, której to właśnie zdarzają się prorocze sny o okapi, wywołujące trwogę wśród mieszkańców wioski. Optyka, przyjaciela domu, od niepamiętnych czasów zakochanego w Selmie. Martina jej przyjaciela, z którym do pewnego momentu są nierozłączni. Astrid, matkę, która wiecznie się spóźnia i zastanawia nad rozstaniem z ojcem Luizy, który to nieustannie podróżuje i zwiedza świat. Elsbeth, szwagierki Selmy, Palma, ojca Martina i wiecznie smutnej/niezadowolonej Marlies. Mamy też sąsiadów z najbliższego otoczenia oraz niespodziewanego gościa, buddyjskiego mnicha z Japonii. Nie bagatelnym bohaterem jest także pies Alaska. Obserwujemy ich historie na przestrzeni około dwudziestu lat, co pozwala pewne etapy zamknąć a inne otworzyć.
Książka nie porywa wartką akcją, ale przenosi w krainę z pogranicza jawy i snu, w której z pozoru niewiele się dzieje, ale połączenie fantazji, wrażliwości, ciepła i prostolinijnych i mocno empatycznych bohaterów oraz ich bliskich acz nienachalnych relacji, daje przyjemny odbiór, przenosi w krainę, w której chciałoby się zamieszkać z dala od zgiełku jakże innej codzienności. Mimo różnych wydarzeń i tych zabawnych i tych wzruszających książka jest balsamem, przyjemną lekturą.
Oczywiście można też opowieść potraktować jako naiwną lub cukierkową lub nie sięgnąć w ogóle bo jest tak wiele innych książek, dla mnie to była jednak miła odskocznia, trochę bajka o życiu, w którym każdy ma prawo do swoich emocji i wyborów, ale nie pozostaje w tym całkiem samotny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)