Szukaj na tym blogu

czwartek, 4 sierpnia 2016

Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory - Rebecca Johns



O bohaterce książki krążą legendy. Jej historią zajmują się badacze. Oskarżyciele chcą widzieć w niej samo zło, Ci zaś których interesują fakty znajdują racjonalne argumenty obalające ich twierdzenia. Nikt jednak nie cofnie się do jej czasów i nie sprawdzi co tak na prawdę się wydarzyło, jakim człowiekiem była Elżbieta Batory.
Jako, że ciekawią mnie losy kobiet, a w tym przypadku jeszcze niejednoznaczne i poruszające skrajne emocje, poszukałam książki o Elżbiecie Batory...

Autorka opisuje dzieje Elżbiety od urodzin do zamknięcia w wieży. Przyjmuje jedną z kilku wersji na które natknęłam się w internecie.
Niemniej po przeczytaniu tej książki miałam wrażenie, że mogła być to historia o jakiejkolwiek bogatej kobiecie, której przyszło żyć w burzliwych czasach. Przyznam, że nie znalazłam w niej ciekawych informacji i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Dużo opisów panującego przepychu na dworach bogatych, przygotowaniach do wystawnych biesiad, szycia i ubierania wymyślnych i drogich strojów, itp. Bohaterka wspomina swoje niepokoje związane z przyjazdem do domu narzeczonego, potem jego brak zainteresowania jej osobą, wreszcie ślub, trudne dziesięć lat małżeństwa, porody, śmierci, itd., czyli ogólnie ujmując zwykłe życie kobiety w tym przypadku bogatej i wpływowej poprzez nazwisko swoje i męża.
Autorka sporo tekstu poświęciła problemom jakie Elżbieta miała ze służbą, a mianowicie z ich lenistwem, niesubordynacją, nielojalnością, nieuczciwością, nieudacznictwem, rozwiązłym prowadzeniem się. Karała ich za te występki i przewinienia, niekiedy tak dotkliwie, że tracili życie. Złościła się, że nie może polegać na służbie, ufać w ich kompetencje, liczyć na wypełnianie powierzonych zadań.


Odniosłam wrażenie, że starała się być silną kobietą i nie poddawała się trudnościom, samotnemu zmaganiu  z całym domem, obowiązkami żony, matki i zarządczyni (kompetentnej). Nie pozwalała sobie na próżnowanie i tego samego wymagała od innych. Może chciała jednak od czasu do czasu powierzyć ten trud komuś innemu, ale takiego kogoś nie było, więc zmęczenie rodziło frustracje, które potrzebowała na kogoś przerzucić?! Na kogo najłatwiej, słabszych, poddanych, zależnych...

Ze smutkiem przyznam, że przeczytanie tej książki nie przyniosło satysfakcji, czułam pustkę w myślach i emocjach, może dlatego też ta notka jest taka oględna.
Ocenę zostawiam innym chętnym na przeczytanie tej pozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)