Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
czwartek, 4 sierpnia 2016
Kochają mnie do szaleństwa: (prawdziwa historia Jureczka) / Brygida Grysiak
Usłyszałam o historii w radio, dlatego postanowiłam przeczytać książkę.
Poruszająca historia chorego chłopca i walka o jego życie, którą prowadzili rodzina, przyjaciele, znajomi i obcy.
Autorka uczyniła bohatera narratorem. W chwili opowiadania Jurek, ma pięć lat i "naprawdę dużą głowę – to taki trochę mój znak rozpoznawczy". Głowa dlatego taka duża, bo "zamieszkał" w niej glejak złośliwy - guz, nowotwór, rak. Diagnoza była jednoznaczna i nie pozostawiała złudzeń rodzinie. Jednak ta rodzina była bardzo wierząca w Boga, nie poddawali się złym prognozom, prosili o pomoc, o modlitwy, wierzyli w niemożliwe. Przy takiej chorobie bliskiej osoby, a może zwłaszcza dziecka skupienie wszystkich mocy dobrej energii jest konieczne do przetrwania.
Historia Jureczka pokazała jak silna była jego rodzina, jak nie poddawała się przeciwnościom, czasami dziwiłam się skąd biorą siłę na tak długą i heroiczną walkę. Podziwiałam, dopingowałam im, zazdrościłam tej mocy, wiary i nadziei. Niezwykłe dla mnie było też to, że rodzice potrafili zgromadzić tak dużo ludzi wokół jego sprawy, nie wstydzili się prosić, a nawet błagać o pomoc. Jeśli ktoś wyrzucił ich drzwiami to wracali oknem, ratowali dziecko na wszelkie możliwe i dopuszczalne prawem sposoby.
Może to ta miłość z tytułu dała im siłę do walki o dziecko. Może miłość do Boga i zawierzenie jego opiece? Może wiara w jakiś wyższy plan?
Takie historie pokazują, że warto nie poddawać się i nie zapadać w rozpacz, ale działać, szukać pomocy innych. Nie bać się prosić, nie zniechęcać się niekompetencją i brakiem życzliwości, bo zawsze, gdzieś znajdzie się ktoś empatyczny i pełen zapału by zrozumieć, by umieć postawić się w sytuacji innych.
Takie historie dają nadzieję na pokonanie nawet z góry przegranych spraw, dają wiarę w wielką wygraną.
Pokazują ile tak naprawdę mamy w sobie siły, ile drzemie w nas możliwości. Warto cenić to co się ma, cieszyć się z drobnych spraw i wierzyć, że życie nasze jest jedyne i niepowtarzalne.
Takie historie mogą dawać też siłę i dodawać energii ludziom, którzy mają w sobie niepewność, ale w głębi są otwarci.
Niemniej książkę polecam każdemu. Ku pokrzepieniu serc...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)