Szukaj na tym blogu

piątek, 30 marca 2018

Wiewiórki, które nie chciały się dzielić - Jim Field, Rachel Bright


To historia niezbyt długa, ale bardzo pouczająca, trochę przypominała mi wiersz Jeana de La Fontaine o koniku polnym i mrówce, tym bardziej, że także napisana jest wierszem, choć z innym zakończeniem.
Na szczególną uwagę zasługują przepiękne ilustracje, czasami wyglądające jak obrazy.

Otóż, kiedy jesień była w rozkwicie pewnej wiewiórce o imieniu Beztroski Cyryl przypomniało się, że nie zrobił zapasów na zimę. Świetnie się bawił latem i nie miał czasu i ochoty na pracę. Kiedy przypomniał sobie, że jednak jakoś trzeba przygotować się do zimy niewiele zostało na gałęziach i w poszyciu. Kiedy dostrzegł szyszkę na wysokiej sośnie okazało się, że nie jest jedynym chętnym na nią. Wiewiórka Błażej również zapragnęła jej do swojego spichlerza. Ach, pogoń za szyszką była bardzo dynamiczna, energiczna i wymowna, miałam wrażenie, że słyszę odgłosy jej uderzeń, odbić, lotu, itd. Wiewiórki spadły nawet za nią do wody, ale niestety w tym szale nie spostrzegły, że mają jeszcze jednego amatora szyszek. A potem zaskoczyła ich jeszcze jedna przygoda w wodzie i to bardzo niebezpieczna. Skończyła się jednak zaskakująco bezpiecznie, bo wreszcie zrozumieli, że ta mała szyszka nie warta była życia żadnego z nich. Książka kończy się nauką i miłym akcentem.

Ciekawie przekazana przypowieść o sprawach ważnych i nieistotnych. Z przesłaniem i morałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)