Czując niedosyt po poprzedniej sięgnęłam po kolejną książkę o Tamarze Łempickiej. Tym razem dostałam biografię bardzo gęsto utkaną: faktami, opisami epoki, zdarzeniami, obszernym tłem wokół. Było tak gęsto i duszno, że zaplątałam się w tym i zagubiłam. Autorka zebrała tak mnóstwo materiałów, historii i opisała postaci pobocznych, że miejscami zagubiła się główna bohaterka. Doceniam pracę Laury Claridge, ale mimo ciekawości, chęci i samozaparcia nie przeczytałam jej książki z przyjemnością, znużyła mnie ilością i natlokiem informacji. Jeśli ktoś lubi szczegółowe opisy wątków pobocznych to będzie to dla niego ciekawa, otwierająca mnóstwo wąskich korytarzy tamtego świata, lektura, w przeciwnym przypadku może czuć się przytłoczony ilością materiału. Jak dla mnie za mało w niej zdjęć i materiałów rozluźniających książkę, a trochę za dużo pisania dla samego mnożenia stron.
Szkoda, bo w obecnym czasie z tak obszernego materiału i tak dużej dostępności informacji o tej malarce mogłaby powstać porywająca biografia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)