Szukaj na tym blogu

sobota, 11 listopada 2023

Mężczyzna imieniem Ove - Fredrick Backman

 

Wreszcie i w moje ręce trafiła książka o zrzędliwym i gburowatym Ove. Początek mnie śmieszył i irytował na zmianę, miałam wrażenia z "Dnia świra", ale nic bardziej mylnego. Główny bohater książki to mężczyzna, który cierpi w swoim wnętrzu, fizycznie i emocjonalnie. To bardzo piękna opowieść o człowieku pełnym przywar, skostniałych zasad i zachowań nie z tej epoki. Czytając odkrywałam kolejne karty z  doświadczeniami, które były jego udziałem, i które przyniosły takie a nie inne efekty jego zachowań. "Mężczyzna imieniem Ove" wciągnęła mnie, zauroczyła i zostanie na długo.

Ta książka daje do myślenia. Patrzyłam na człowieka, który swoim zewnętrznym zachowaniem odstraszał, był kłujący, nieprzystępny, burczący, a w środku miał ogromne serce dosłownie i w przenośni. To wielkie serce dawało o sobie znać w uczynkach, ale też kiedy się denerwował, co zwykł robić często, bo wiele rzeczy go irytowało, na wiele nie miał zgody, zwłaszcza na niesprawiedliwość, oszustwo, jawne kpiny. Ove przeszedł niejedno w życiu, nie poddawał się łatwo, ale zdarzenie, które dotknęło jego ogromnej miłości, żony Sonji nadwątliło jego siły. Walczył jak lew, albo raczej gruboskórny i rozjuszony hipopotam, ale nawet takiej mocy nie poddała się siła "opiekuńczego państwa", które wiedziało lepiej jak obywatelowi pomóc, kiedy sobie nie radzi. Ale Ove radził sobie mimo wszystko dopóki nie zabrakło mu głównego paliwa - Sonji, z którą nie chciał i nie mógł się rozstać. "...walczył z całym światem. Kłócił się z personelem szpitala, ze specjalistami i z ordynatorem. Kłócił się z mężczyznami w białych koszulach w różnych urzędach, których w końcu zrobiło się tak dużo, że już nie mógł spamiętać ich nazw." (str. 268) Chciał pójść za nią wszędzie, dokądkolwiek by się nie udała, bo "Mężczyźni tacy jak Ove i Rune należeli do pokolenia, w którym człowiek był tym, co robił, a nie tym, co mówił, powtarzała Sonja." (str. 281) 

Za co polubiłam Ove? Za zasady, bo był w nich konsekwentny, za lojalność, stanowczość, wyrozumiałość, oddanie, cierpliwość i bezgraniczną i dozgonną miłość do swojej żony, za upór w dochodzeniu praw i sprawiedliwości. Polubiłam jego zrzędliwość, bo za nią kryła się cała gama dobrych uczynków, jego pozorną oziębłość, bo miała w sobie dużo ciepła i za pomoc innym, która nie miała być pomocą. To bohater, którego albo się ignoruje lub nie cierpi, albo bierze takiego jakim jest i wydobywa ogromne pokłady wspaniałości. 

Miałam wielką przyjemność ze spotkaniem z Ove i z całą gamą uczuć, które mi towarzyszyły przy czytaniu o nim.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)