Narracja tej książki została wpisana w bardzo ciekawą historię i intrygującą dla wielu do dzisiaj dynastię. Postaci, które w książce grają ważne role zasługują zapewne na osobne opowieści. Kobiety, odgrywają tutaj pierwsze skrzypce, niektóre od razu zyskują sympatię, inne do końca książki nie dają się polubić. Autorka starała się pokazać pozycję społeczną kobiet, przypisane im role, stereotypy, obowiązki i odpowiedzialności niezależnie od pozycji jej rodziny. Im wyższy stopień w hierarchii tym rola i oczekiwania bardziej określona: danie rodzinie następcy rodu, zapewnienie ciągłości linii. Jeśli, któraś ze stron w małżeństwie była bezpłodna to zawsze wina przypisywana była kobiecie, jeśli rodziła same dziewczynki to również było jej wina.
Autorka wprowadziła w swoją opowieść bardzo wiele postaci, których zwłaszcza na początku trudno mi było spamiętać. W opowieści, która dzieje się w ciągu jednego roku - 1903, bardzo dużo się dzieję, czasami akcja jest tak rozbiegana, że można się zmęczyć. Opisy wydobywają blichtr, niewyobrażalny przepych i bogactwo arystokracji oraz smród i ubóstwo biedoty. Mnóstwo w niej intryg, szpiegowania, knucia, okłamywania, ukrywania niewygodnych prawd i potomków. Generalnie, to może opowieść, która przypadnie wielu osobom do gustu, ja niestety zmęczyłam się ta lekturą.
Lubię książki napisane z perspektywy kobiet, które z urodzenia były na gorszej pozycji społecznej zwłaszcza w niektórych okresach historycznych. i choć autorka ustami swoich bohaterek opowiada o niesprawiedliwościach jakie je spotykają, wkłada w ich usta wypowiedzi pełne buntu i poczucia niesprawiedliwości, to wydawało mi się to nazbyt naciągane, zbyt współczesne. Oczywiście mam świadomość, że to opowieść obyczajowa wpisana tylko w tło i postaci historyczne, niemniej trąciło to dla mnie zbyt dużą nieautentycznością. Autorka snuła swoją opowieść zbyt powierzchownie, ograniczając się do jakiegoś ograniczonego schematu. Bohaterki były potraktowane zbyt płytko i jakoś tak jednowymiarowo, zaś uczucia nienawiści i miłości aż zbyt gwałtownie.
Mnie nie porwała, wręcz przeszkadzały mi nadbudowy myśli niektórych bohaterek, czasem przesłodzone, czasem naszpikowane złem. Podsłuchiwanie, podglądanie, złośliwości, natarczywości zmęczyły mnie, choć dobrnęłam do końca.
Piękna jest za to okładka i cała szata graficzna, miło było ją trzymać w ręku i na nią patrzeć, ale.... na tym dla mnie koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)