Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 20 stycznia 2025
Dezorientacje. Biografia Marii Konopnickiej - Magdalena Grzebałkowska
czwartek, 16 stycznia 2025
Biała elegia - Han Kang
"Biała elegia" to książka intymna, osobista, oparta na wspomnieniach, rozpatrująca wątek rodzinny i skojarzony z nim rys historyczny miasta zrujnowanego przez najeźdźcę. Biel, której w opowieści mamy wiele rodzajów, w wydaniu autorki to symbol niewinności i śmierci. Dodatkowo tą biel skojarzyła z różnymi wspomnieniami, rzeczami i nade wszystko z osobami.
Autorka będąc na zaproszenie tłumaczki w Warszawie dowiaduje się wielu historii o niej, m.in. to, że niemiecki okupant w roku 1944 zniszczył to miasto, a jednak patrząc na nie dzisiaj trudno w tą opowieść uwierzyć. Miasto, które podniosło się z ruin stało się dla autorki odniesieniem do straty, której doznała jej matka przed autorki narodzinami. Narodziny Han Kang stały się symbolem odrodzenia, "nagrodą" po stracie pierwszego dziecka dla matki. A dla autorki, jak to jest żyć w cieniu, za kogoś?
To książka artystyczna, z wieloma symbolicznymi zdjęciami, widomymi znakami nostalgii, smutku i tęsknoty. Dużo w niej ulotności, przemyśleń, odczuć, refleksji, nawiązań, do śmierci, do istnienia na tym świecie, do bliskich, z którymi spotykamy się na wspólnej ścieżce życia, na dłużej lub krócej. Najpierw napełnia smutkiem, żalem nad doznaną stratą, aż w końcu wycisza, uspokaja, podpowiada refleksję nad przemijaniem w tym pozytywnym i smutnym aspekcie. Porusza swoją głębią, Namawia do zatrzymania się w swoim codziennym biegu.
poniedziałek, 13 stycznia 2025
Bo NIE. Zacznij odmawiać i żyć po swojemu - Natalia Waloch
Polska na odwyku - Marek Sekielski
Ta książka to świadectwa alkoholików, którzy upadli na samo dno, którzy w ten czy w inny sposób podnieśli się z tego upadku, którzy odmówili picia i zaczęli żyć na nowo. Rozmówcy pokazali różne drogi upadków i powrotów do "żywych", co jest ważne, bo każdy jest inny i może stanowić przykład i drogowskaz dla różnych osób. Takich rozmów i książek niestety jeszcze nie dość, bo alkoholizm trzyma się w narodzie mocno, a jego skutki są szerokie i dotykają nie tylko różnych osób, ale także obszarów społecznych.
poniedziałek, 6 stycznia 2025
Lot motyla - Barbara Kingsolver
Autorka ma w zwyczaju pisać dużo, a wielostronicowe powieści to jej przypadłość, czasem to ma uzasadnienie, a czasem niekoniecznie. W przypadku "Lotu motyla" mniej mogło znaczyć więcej, bo w mojej opinii sporo dialogów, rozmyślań bohaterów czy informacji autorki było zbyt rozciągniętych i nie dodających wartości tej książki.
Jednakże jest to książka, która niesie bardzo ważne informacje tym bardziej cenne, bo wpisane w przyjazną formę zbeletryzowaną. Autorka umieszczając swoją opowieść w konkretnym miejscu na mapie pokazała jakie niespodziewane, zaskakujące i niebezpieczne zmiany mogą się dziać dla konkretnych ludzi za sprawą często jeszcze i wciąż wypieranych zmian klimatycznych. Namacalnie pokazała jak system, w którym funkcjonujemy jest kruchy i bezpośrednio nam zagraża, a także jak bardzo nie jesteśmy na niego przygotowani. W prosty sposób udało jej się pokazać jak ludzie wypierają informacje, które są dla nich być, albo nie być. Włożyła w usta swoich bohaterów różne formy przekazu od tych najprostszych do tych bardziej naukowych. Uplotła ciekawe i łatwe w przyjęciu korelacje i zależności pomiędzy różnymi elementami, które jeśli ulegną choć niewielkim zaburzeniom przyniosą ogromne negatywne konsekwencje.
Historia opiera się na bohaterce, Dellarobii, która jest niepracującą zawodowo matką dwójki dzieci, mieszkającą w małej miejscowości na południu Stanów Zjednoczonych, a dokładnie na biednej farmie, która na dodatek należy do jej teściów. Jej mąż choć człowiek poczciwy jest podporządkowany rodzicom i swoim ograniczeniom. Kobieta miała swoje marzenia, ale codzienność i bieda oraz młodzieńcza lekkość zachowań doprowadziły ją tu gdzie jest. Często brakuje pieniędzy, dlatego żyją więcej niż ubogo, do tego w dość przygnębiających okolicznościach. Punktem zwrotnym w jej codzienności jest widok motyli "monarchy", które nie wiedzieć dlaczego postanowiły osiąść na lesistym wzgórzu. To zjawisko przyniosło wiele zmian w jej najbliższym otoczeniu a także w całej społeczności.
Ta książka zawiera nie tylko ważne informacje o zmianach klimatycznych przekładających się na naszą codzienność, ale także pokazuje rozwarstwienie społeczne, silny podział na biednych i bogatych, ubóstwo wiedzy i edukacji, brak dostępu do usług publicznych, bezpłatnej służby zdrowia, dostępnej opieki dla zwierząt gospodarskich, bezwzględność instytucji finansowych, silne stereotypy i potrzebę wiary w siłę wyższą, która wesprze i uratuje. Dobitnie pokazuje jak wiele jest niezrozumienia wśród różnych warstw społecznych.
Motyle stają się też pretekstem do pokazania zmian jakie budzą się i zachodzą w bohaterce, która przeciera oczy i zadaje sobie pytania o dalszy sens takiej egzystencji. Staje się silniejsza dzięki poznanym ludziom, którzy dają jej szansę uwierzyć w siebie na nowo. Choć Dellarobia to nie jedyna silna kobieta w tej książce.
Wszystko w tym zglobalizowanym świecie dotyczy nas wszystkich i choćbyśmy wypierali to na różne sposoby ma i będzie miało wpływ na nas, tak jak "efekt motyla". Choć powieść jest długa i momentami przegadana, ja przyznam, że przeczytałam ją z zainteresowaniem z oczekiwaniem na koniec, który okazał swoje dwa oblicza jak to w życiu. W mojej opinii warto przeczytać, bo autorka przygotowała się, żeby w jak najbardziej zrozumiały sposób wyjaśnić niekorzystne dla gatunku ludzkiego zmiany spowodowane ocieplaniem się temperatury na Ziemi.
Kobieta w Fioletowej Spódnicy - Natsuko Imamura
Książka podszyta niepokojem i niepewnością, może nawet jakimś rodzajem smutku. Zawiera niedowierzanie, co może nie jest niczym nowym, bo to literatura japońska zatem przedstawia świat, nie zawsze dla mnie zrozumiały i otwarty dla kultury, w której żyję. Krótka, ale intensywna opowieść o anonimowości i osamotnieniu kobiety, a może kobiet, wszak jest ich kilka, z główną bohaterką na czele.
To kolejna opowieść o samotności człowieka w wysokorozwiniętym technologicznie kraju, gdzie życie gna, a ludzie mają mało czasu dla siebie. W tej opowieści kobieta w tytułowej fioletowej spódnicy zostaje anonimowa, nie poznajemy jej imienia, a z jej życia tylko urywek. Co ciekawe jak cień towarzyszy jej druga bohaterka "kobieta w pomarańczowym kardiganie", która obsesyjnie śledzi i opisuje czytelnikom tytułową bohaterkę. W tej opowieści patrzymy na główną bohaterkę oczami innej i słuchamy o niej historii. Obie zaś wydają się samotne, wyobcowane, istniejące na marginesach, z trudem zarabiające na swoje utrzymanie. Z czasem zastanawiałam się, która jest ciekawsza, istotniejsza i jakie grają role. Jednakowoż obie wydają się żyć poza głównym nurtem, poszukujące, odrzucane, nieakceptowane, a może raczej niewidoczne, choć mocno obserwowane. Ta niewidoczność kobiet jest pochwalana, kulturowo mają być grzeczne, nie wyróżniać się niczym, ciche, usłużne, znoszące napastliwości. Jeśli spróbują stanąć pod prąd tym oczekiwaniom muszą liczyć się z ostracyzmem, napiętnowaniem, wyrzuceniem poza nawias społeczności. Chyba jeszcze nie aż tak odległe?
Wydaje mi się, że ta opowieść pokazuje kobietę w klatce kulturowych wymagań, społecznych oczekiwań, zhierarchizowanych struktur zawodowych, ubranych w kostiumy rytuałów i sztywno wytyczonych ról. Autorka w tej oszczędnej objętościowo książce pokazała ograniczenia i sztywne gorsety, które są przeznaczone dla jednej płci i dużo swobody dla drugiej. Ta książka niesie też ze sobą niepewność, niepokój i zazdrość o wydawałoby się drobne rzeczy, ale wszak te drobiazgi odróżniają nas od siebie i czasami są najważniejsze.
Nie jest to łatwa książka, bo wymaga skupienia i nadążania za drobnymi rzeczami, trzeba wyłapywać niuanse, wyczuwać zmienne akordy. Myślę, że nie każdemu przypadnie do gustu, bo nie ma w niej oczywistości i pozostawia w czytelniku niedopowiedzenia, niemniej warto poznawać nie tylko to co łatwe i proste w odbiorze.
niedziela, 5 stycznia 2025
Światłoczułość - Jakub Jarno
Przeczytałam "Światłoczułość" zanim przeczytałam różne rewelacyjne wieści o tej książce, a raczej o jej autorze. Nic z tym nie zrobię, dlatego skupię się na książce, a rewelacje zostawię zainteresowanym nimi.
A wracając do książki, dwoje dzieciaków Witek i Żerka, poznaje się podczas pasionki, zatem mamy wieś i czasy przed II wojną. On stały mieszkaniec tej wsi, znający każdego i wszystko wokół, ona zaś obca, nie z tego "wokół", tajemnicza, oszczędna w rozmowie, tym bardziej wzbudzająca jego zainteresowanie. On pytał, ona nie zawsze odpowiadała, aż któregoś razu powiedziała, żeby uciekał ze względu na zbliżające się niebezpieczeństwo. Ona odeszła, on został, kiedy nadeszło zło udało mu się ukryć, ale potem zobaczył co zrobiono tym, którzy zostali w obejściach, zobaczył co zrobiono jego rodzinie, zwłaszcza kobietom, matce, siostrze. Towarzyszył mu ból, uciekał, znalazł ludzi, którzy go przygarnęli. Ona dowiedziała się, że ocalał i zaczęła pisać do niego listy, on z pomocą opiekunów zaczął odpisywać i tak trwała ich korespondencja podczas całej wojennej zawieruchy. Dzięki tej korespondencji dowiadujemy się co spotkało tych dwoje podczas wojny, a także już bardzo skrótowo po niej. Dostajemy obrazy, które choć bez jaskrawych kolorów pokazują okropność czasów i miejsc.
To historia opisująca uczucia w strasznych czasach, a jedne i drugie jakby nieco zawoalowane, ukryte, niedopowiedziane. Autor miesza w niej zauroczenie, tęsknotę i miłość z okrucieństwami, podłościami i generalnie z najgorszymi instynktami człowieczymi. Umieszcza bohaterów w różnych sytuacjach, aby ukazać, że człowiek zdolny jest do wszystkiego, czasem wystarcza mu okoliczność, hasło, miejsce, czas, towarzystwo, propaganda, chciwość, lubieżność i wychodzą na jaw zachowania, których być może przy innych okazjach by nie popełnił, ale w tych realiach jak najbardziej.
Książka porusza wiele trudnych historycznie wątków, bo autor powracał do niewygodnych faktów, przypominał, że bohaterowie nie zawsze postępowali bohatersko, zaś wśród okupantów nie wszyscy byli potworami. To nie pierwsza taka historia i nie ostatnia.
Książka podzielona jest na dwie części, pierwsza opisująca początek znajomości Witka i Żerki a także moment zagubienia się Witka podczas wielkiej ucieczki przed nadciągającymi represjami, druga to opowieść Witolda Szczombrowskiego o dalszych jego i Żerki losach.
Mnie ta książka wciągnęła i trzymała do ostatnich stron.